Przedzieraliśmy się przez dość gęsty las, w niektórych
miejscach przypominający bardziej dżunglę. W końcu jednak dotarliśmy na dużą
polane. Wrzało na niej jak w ulu! Było tam mnóstwo centaurów, którzy przegadywali
się jeden przez drugiego, a połowa z nich tupała przy tym kopytami o podłoże.
Hałas był straszliwy. Felix westchnął cierpiętniczo i mruknął do siebie
- Pięć minut mnie nie ma a ci już nie mogą usiedzieć spokojnie… - po tych słowach wyciągnął skurzany róg, przyłożył go sobie do ust i głośno w niego zadął. Dźwięk wydobywający się z niego był tak donośny że mógł zagłuszyć całą tę zgraję. Zaległa grobowa cisza, a oczy wszystkich zwróciły się w naszą stronę. Niektóre centaury na mój widok uśmiechnęły się radośnie, inne natomiast zmrużyły oczy w niezbyt przyjemnym grymasie. Jeszcze inne zaczęły szemrać między sobą, jednak wszystkie zgodnie rozstąpiły się na boki tworząc nam przejście.
- Pięć minut mnie nie ma a ci już nie mogą usiedzieć spokojnie… - po tych słowach wyciągnął skurzany róg, przyłożył go sobie do ust i głośno w niego zadął. Dźwięk wydobywający się z niego był tak donośny że mógł zagłuszyć całą tę zgraję. Zaległa grobowa cisza, a oczy wszystkich zwróciły się w naszą stronę. Niektóre centaury na mój widok uśmiechnęły się radośnie, inne natomiast zmrużyły oczy w niezbyt przyjemnym grymasie. Jeszcze inne zaczęły szemrać między sobą, jednak wszystkie zgodnie rozstąpiły się na boki tworząc nam przejście.
Na końcu polany stał dobrze zbudowany centaur o ciemnej
karnacji. Jego końska połowa była czarna a włosy miał koloru rdzy. Ręce cały
czas trzymał splecione na piersi a wyraz jego twarzy pozostawał surowy.
Groźnego wyglądu dodawały mu też liczne blizny na ciele. Felix uśmiechnął się i
ruszył przed siebie. Nie czekając na nic poszłam za nim. Ribu szedł tuż obok
mnie, a Fried i Saylen po chwili wahania ruszyli za nami. Wszystkie centaury
przyglądały nam się uważnie. Gdy dodarliśmy na koniec polany Felix pokłonił się
klękając na jedno kolano. Ja od razu zrobiłam to samo, a Ribu opadł na przednie
łapy i schylił głowę. Saylen i Fried widząc co robię także szybko zrobili to
samo. Rudowłosy centaur rzucił okiem na Felixa a później powoli podszedł do
mnie, stanął nade mną i spojrzał na mnie z góry. Saylen i Fried poruszyli się
nie spokojnie i wyczułam że wpatrują się we mnie. W tej chwili groźne oblicze
centaura rozjaśnił szeroki uśmiech, a ja prawie zostałam uduszona gdy złapał
mnie w ramiona i ścisnął mocno
- Freya! Jak miło cię widzieć! Nic a nic się nie zmieniłaś!
Centaur
postawił mnie na ziemi, a ja jęknęłam cicho i rozmasowałam sobie obolały kark.
Jednak po chwili uśmiechnęłam się i powiedziałam
- Ty też Myros’ie. Widzę, że nadal rozpiera cię energia
- Bo Myros-san zawsze jest pełen życia! – zawołał radośnie
Ribu i podbiegł do nas
Centaur
zaśmiał się i spojrzał na chłopaków i Felixa którzy nadal klęczeli
- Wstańcie – powiedział. Oni zrobili co mówił, a ja
przedstawiłam Saylena i Frieda. Myros spojrzał na mnie a później przechyliwszy
lekko głowę podparł się pod boki i przeniósł wzrok na Frieda
- A więc to jest ten twój brat o którym tyle słyszałem. Miło cię poznać. – Myros podał Friedowi rękę,
a gdy ten ją uścisną z tym samym gestem zwrócił się w stronę Saylena. Kątem oka
zauważyłam że niektóre z otaczających nas centaurów patrzy na to wszystko z
niezadowoleniem. Nic dziwnego. Nie lubią ludzi. Westchnęłam pod nosem i
spojrzałam na Myros’a
- Myros’ie zapewne
domyślasz się dlaczego wróciłam. Chodzi o to co dzieje się w Magistrali. Chciałabym
z tobą o tym porozmawiać
Myros
spojrzał na mnie i choć na jego twarzy nadal widniał uśmiech to jego oczy nagle
spoważniały. Patrzyliśmy na siebie przez chwilkę rozumiejąc się bez słów. W
końcu centaur prawie niezauważalnie kiwnął głową i odwrócił się.
- Chodźcie za mną. Ty także Felixie.
Myros ruszył przed siebie, a ja już po chwili
ruszyłam za nim. Wcześniej kiwnęłam głową na Frieda i Saylena. Przywódca
centaurów zaprowadził nas kawałek w głąb lasu. Po kilku minutach marszu naszym
oczom ukazała się sporej wielkości jaskinia. Myros zatrzymał się i spojrzał na
nas. Uśmiechnął się zachęcająco, a później ponowił marsz. Gdy weszliśmy do
jaskini od razu spowił nas mrok. Po chwili nie widzieliśmy już nic. Jednak
trwało to jedynie przez kilka sekund. Nagle naszym oczom ukazało się światło, a
gdy dotarliśmy do jego centrum zobaczyliśmy całe miasto. Staliśmy na
wzniesieniu, a pod nami rozciągało się długi na kilkadziesiąt kilometrów
miasto. Wszystkie budynki były wykonane z pięknego marmuru, każdy szczegół był
idealnie dopracowany. Miasto jednym słowem było piękne. Saylen gwizdnął cicho z
zachwytu natomiast Fried aż zaniemówił z wrażenia. Myros uśmiechnął się tylko i
skręcił w prawo kierując swe kroki na zejście do miasta. Po chwili szliśmy już
uliczkami miasta. Roiło się tam od dużych i małych centaurów. Niektóre z nich
uśmiechały się do mnie przyjaźnie jednak większość z nich uciekała w popłochu
na widok dwójki towarzyszących mi chłopaków. Westchnęłam tylko i przyśpieszyłam
nieco. Po kilku minutach drogi dotarliśmy do największe budynku w mieście
położonego na samym jego końcu. Była to kwatera Myrosa. Centaur zaprosił nas do
środka a później poprowadził nas do swojego gabinetu. Był on duży i prawie
pusty. Na samym środku stał niewielki stolik, a wokół niego poukładane były
specjalne posłania z poduszek. Myros podszedł do miejsca naprzeciwko drzwi,
a jego końska połowa spoczęła na
poduszkach. Felix zajął miejsce po jego lewej stronie. Ja usiadłam po turecku
na poduszce naprzeciwko Myrosa, a Fried i Saylen usiedli po obu moich stronach.
Od razu zaczęłam mówić
- Myrosie, możesz mi wyjaśnić co się tu u diabła dzieje!? Co
się stało z Sebastianem!? I dlaczego do cholery pozwalacie Korredą się tak
panoszyć!?
- Freya, proszę uspokój się. – Odezwał się Myros spokojnie.
Wzięłam kilka głębokich wdechów i kiwnęłam głową
a centaur kontynuował
-
Słuchaj to nie jest takie proste jak ci się zdaje. Wiesz dobrze, że Korredy są
bardzo liczne. Do tego cześć istot zamieszkujących Magistralę przyłączyła się
do nich. A nas jest mniej. Oczywiście gdyby wszyscy się zebrali poradzilibyśmy
sobie, ale jak już zapewne wiesz od Felixa nie wszyscy chcą walczyć. Co do
Sebastiana… odleciał. Wiesz dobrze że raz na rok musi opuścić Magistralę. Nie
wiem czemu stało się to teraz ale dopóki Sebastian nie wróci chyba nic nie
powstrzyma Korredów
- Ale do tego czasu połowa z was może zginąć! Te przeklęte
Korredy zabiły już Maxarisa! Kto następny ma zginąć żeby wszyscy się zebrali i
stawiły im czoła!? No kto!? – krzyknęłam i wstałam gwałtownie. Byłam zła.
Bardzo zła. Ale nie na Myrosa albo kogoś z obecnych w tym pomieszczeniu osób.
Najbardziej byłam zła na Korredy. Przez nie Maxaris nie żyje, przez nie wszyscy
cierpią i jestem prawie pewna, że to przez nie Sebastian opuścił Magistralę.
Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam
- Odnajdę Sebastiana
Moja
wypowiedz zatkała wszytych obecnych. Nagle Saylen poderwał się na równe nogi a
sekundę po nim to samo zrobił Fried
- Freya, zwariowałaś!? Jak ty chcesz go znaleźć!?
Spojrzałam
na blondyna i mrugnęłam do niego uśmiechając się lekko
- Mam już plan – Po chwili spoważniałam. Położyłam rękę na
ramieniu Saylena, a później spojrzałam na Frieda – A dla was chłopaki mam inne
zadanie. Postarajcie się namówić wszystkich by stawili czoła Korredą w razie
gdyby nie udało mi się znaleźć Sebastiana
- Ale Freya… - Mój braciszek spojrzał na mnie zmartwiony,
chyba nie za bardzo podobał mu się ten
pomysł.
- Nie martw się Fried, ja sobie poradzę. A to o co was
proszę jest bardzo ważne. Zróbcie co w waszej mocy
- Ale Freya… - spojrzałam na blondyna który miał raczej nie
pewną minę – jak mamy to zrobić? Sama mówiłaś że wszyscy tutaj raczej nie lubią
ludzi. Więc raczej nie przyjmą nas przyjaźnie.
- Owszem, masz racje… ale – uśmiechnęłam się lekko i
powiedziałam – nie chwaląc się jestem wyjątkiem. Mnie lubią. A niektórzy nawet
bardzo. Gdy dowiedzą się że jesteście moimi przyjaciółmi na pewno zmienią swoje
nastawienie. A przynajmniej na tyle żeby was wysłuchać. Wiem, że sobie
poradzicie. Liczę też na waszą pomoc – Tu spojrzałam na Myrosa i Felixa. Młodszy
z centaurów uśmiechnął się szeroko i kiwnął głową, a Myros uśmiechnął się tylko
lekko i westchnął cierpiętniczo
- Chyba nic cię nie przekona do zmiany decyzji, mam racje?
- Owszem masz – Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
Myros
westchnął jeszcze raz i wstał
- Przygotuję kilka rzeczy które mogą ci się przydać podczas
podróży. – centaur uśmiechnął się i wyszedł. Patrzyłam przez chwilkę za nim, a
później odwróciłam się do Felixa
- Mam nadzieje, że pomożesz Fried’owi i Saylen’owi w
dotarciu do wszystkich w Magistrali. Namówicie tak wielu jak tylko będzie się
dało
- Możesz na mnie liczyć! – zawołał centaur z uśmiechem
- Wiem o tym – powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech
---Kilkanaście minut później---
Siedziałam właśnie w gabinecie Myrosa przepakowując moje
rzeczy do większego plecaka który dostałam. Było w nim także kilka przedmiotów
które mogą się przydać podczas podróży. Oprócz mnie w pomieszczeniu był także Myros. Fried i
Saylen od razu wyruszyli by przekonać jak największą liczbę stworzeń. Felix i
Ribu wyruszyli z nimi jako ich przewodnicy. Gdy skończyłam przepakowywanie,
wstałam i zarzuciłam sobie plecak na ramie. Centaur spojrzał na mnie i zbliżył
się
- Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Jak chcesz znaleźć
Sebastiana?
- Mówiłam, że mam plan. Bez obaw, poradzę sobie
Centaur
westchnął i uśmiechnął się lekko
- Oby. Powodzenia, mam nadzieje, że ci się uda
- Ja też mam taką nadzieję.
Pożegnałam
się z Myrosem i wyszłam. Po kilku kilkunastu minutach od tamtej rozmowy byłam
już na powierzchni i zostawiłam za sobą Jaskinię Centaurów. Rozejrzałam się i
skierowałam swe kroki w stronę Legowiska Wilkołaków. Gdy byłam już na terenie
moich wilczych przyjaciół usiadłam pod jednym z drzew i wyjęłam książkę którą
zabrałam ze sobą z Gildi. Tylko na tym terenie czułam się na naprawdę
bezpieczna i właśnie dlatego postanowiłam zacząć moje poszukiwania od tego
miejsca. Otworzyłam książkę i zaczęłam ją przekartkowywać w poszukiwaniu
rozdziału o Feniksie. Po chwili znalazłam i zaczęłam czytać
Feniks (gr. φοίνιξ
(foinix), łac. phoenix) − mityczny ptak, uznawany za symbol Słońca oraz
wiecznego odradzania się życia. Jest on strażnikiem Magistrali i sprawuje
pieczę nad wszystkimi żyjącymi tam istotami
Jeździłam oczami po kartce szukając miejsca do którego
mógłby udać się Feniks by spalić się i odrodzić na nowo. Po przewróceniu
trzeciej kartki zaczęła m tracić nadzieje na to że ta informacja została tu
zapisana. Nagle jednak znalazłam to.
Feniks raz na rok
musi opuścić Magistralę. Dzieje się tak gdyż musi on spalić się i narodzić na
nowo z popiołów. Dzieje się to zawsze podczas przesilenia zimowego
- Chyba jednak nie zawsze… - mruknęłam ale czytałam dalej
Są trzy miejsca do
których Feniks udaje się by narodzić się na nowo. Zawsze wybiera jedno z nich.
Są to:
- Bagna na
obrzeżach miasta Hyperion położonego w królestwie Bosko
- Góra po środku
lasu Lebannon położonego w królestwie Fiore
- Gigantyczne
drzewo w samym centrum lasu Plinia znajdującego się tuż za miastem Herdod
położonego w królestwie Pergrande
Westchnęłam cierpiętniczo i zamknęłam książkę z głośnym trzaskiem.
Wszystkie te miejsca są cholernie daleko! Sam las Lebaannon jest jakieś trzy
dni drogi stąd nie mówiąc już o innych miejscach. Westchnęłam jeszcze raz i
wstałam, a później włożyłam książkę do plecaka. Już miałam ruszać gdy nagle
zastygłam w bezruchu. Do moich uszu dobiegł charakterystyczny szelest, a do
moich nozdrzy napłynął znajomy zapach. Jedną z zalet Wilczego Ryku jest to że
dzięki tej magii mam wyostrzone wszystkie zmysły. Szybko odskoczyłam a sekundę
później drzewo przy którym stałam zostało roztrzaskane na drzazgi i moim oczom
ukazała się znajoma postać
- Vea!
W
następnym rozdziale:
„- Parzy, parzy, parzy! – Krzyknęłam gdy jedna z kul ognia
przeleciała niebezpiecznie blisko mnie. Spojrzałam na szybującego nade mną
Wywerna, a później mruknęłam –Muszę go jakość ściągnąć na ziemie. Nic mu nie
zrobię jeśli ciągle będzie tam latał!”
„- Zrób coś!!! – krzyknął Saylen
- Jak widzisz, jestem odrobinę zajęty! – Odkrzyknął Fried i
zamachnął się swoją szablą. Wielkie stworzenie stojące przed nim zawyło z bólu
gdy szabla zielonowłosego przecięła mu łapę.”
„- Jak ty dostałeś się w ręce takiego idioty, co mały?
Jechaliśmy przez jakieś trzy godziny. W końcu jednak dałam
odetchnąć Ian’owi. Po za tym chyba trochę przegięłam. Czułam jak rany na
plecach z powrotem mi się otwierają i znów zaczyna sączyć się z nich krew.
Westchnęłam i zmieniłam bandaż, również na nodze.”
Genialny rozdział! Uwielbiam twojego bloga!
OdpowiedzUsuńTeraz ciekawa jestem kim jest ta cała Vea...
Pisz szybko, bo nie mogę się doczekać! Weny!
Uuuu-ła! Jak zawsze świetnie! Nie rozpisuję się bo nie mam na to nastroju... aczkolwiek myślę, że znasz moją opinię ;p. Ogólnie rzecz ujmując dużo weny ci życzę i czasu na jej wykorzystanie (ja niestety mam go zbyt mało)...
OdpowiedzUsuńPozdro!
A-chan
Dzjam, pięknie jak zwykle ^^ Nie wiem, co miałabym jeszcze napisać, więc po prostu Qwesterka weny życzy i miłego ^^
OdpowiedzUsuńRozdział tak świetny że nie wiem co napisać O.O Coraz bardziej kojarz mi się to z Narniią xD A co do przyszłych rozdziałów... To zapowiada się bosko ! Zwłaszcza chcę zobaczyć sceny z Freedem i Saylenm ( Nie wiem jak to się odmienia xD) Chcę więcej ! Dodaj jak najszybciej !
OdpowiedzUsuńU.... Nowy szablon ! ^^ Jednak dużo bardziej wolała bym nowy rozdział ;P Czekam na ciąg dalszy !
OdpowiedzUsuńI decided to check it out. What is the paleo breakfast recipe?
OdpowiedzUsuń- Combine wet ingredients with flour, Bisquick and other non-Paleo Breakfast Recipe and over-processed ingredients that no longer served a purpose to my body
or appeal to my brain. It depends on food which involves nutrition that will
steer clear of fruit for a while. A large part of this new global phenomenon, and has many medical uses.
Visit my web page; pallio diet
Another process being incorporated in body safe colon cleansers together
OdpowiedzUsuńwith using herbs is limiting the toxins which have built
up in your body and allow it to have that wisdom to heal.
Could you benefit from a Suboxone safe colon cleansers plan, and others.
To maintain good health is through the help
of ions. As a result of his immune system which had gone hay-wire and began attacking itself.
Here is my site; what is the best way to detox your body
A good seo consultant will have to change in your site or if it is relevant.
OdpowiedzUsuńOf course, there is a need to review whether the existing links are relevant to the searcher's query and which sites provides useful information. However there are a series of seo Best Practices that help web designers create websites that contain many of the sites.
Here is my site - los angeles seo
An old proverb-" if you are tasked with multiple same subject articles. Title pages are extremely important because they prove to the search algorithm takes direct aim at those websites that are over-optimized and have engaged in questionable search engine optimization tool. And many ask the question about its matt cutts value. The best technique to prevent your website being ruined by such professionals is through asking questions.
OdpowiedzUsuńMy web site; web site optimization