piątek, 14 września 2012

Rozdział 2: Początek Przygody



Czułam przeraźliwe pulsowanie w skroni i ciepło w okolicach prawej nogi. Powoli otworzyłam oczy, ale natychmiast je zamknęłam przez oślepiające jasne światło. Drugie podejście było już więc mniej gwałtowne. Delikatnie uchylając powieki, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Znajdowałam się w białym pokoju w którym stało kilkanaście łóżek nakrytych białą pościelą. Było to coś na kształt sali szpitalnej, która po prostu oślepiała swoją bielą.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie jestem sama. Koło mnie stała bardzo ładna dziewczynka, wyglądająca na nie więcej niż dwanaście lat. Jej granatowe włosy opadały luźno na plecy, a brązowe oczy błyszczały w świetle żarówek. Jej ręce, błyszczące błękitnym blaskiem, znajdowały się tuż nad moją chorą nogą.
Poruszyłam się, by się odrobinę podnieść, a dziewczyna zorientowała się, że już nie śpię
- Proszę Freya-san nie ruszaj się. Zaraz skończę leczenie – powiedziała spokojnym głosem, w skupieniu zajmując się moją nogą.
- Nie trzeba, czuję się już znacznie lepiej. – Zlustrowałam ją wzrokiem, uświadamiając sobie, że wygląda na zmęczoną. - Na dodatek to chyba dla ciebie męczące.
- Nie, wszystko w porządku. – Dziewczyna odsunęła ręce, a błękitna magia zniknęła. Wyczerpana przetarła sobie czoło i uśmiechnęła się przyjaźnie. – Skończyłam!
- Dziękuje…  - odwzajemniłam uśmiech. - Przepraszam nie znam twojego imienia…
- Ah! Przepraszam nie przedstawiłam się! – Wyciągnęła w moją stronę rękę, którą natychmiast przyjęłam. - Jestem Wendy Marvell, miło cię poznać Freya-san!
- Mnie również miło, Wendy.
 W tej właśnie chwili, drzwi pomieszczenia otworzyły się i do środka wkroczyła dwójka osób. Dziewczyna miała długie, proste włosy w kolorze czerwieni, luźno puszczone na plecy, zaś chłopak krótkie i różowe.
- Obudziłaś się. – Stwierdziła dziewczyna, podchodząc bliżej mnie.  - Dobrze, że nic ci nie jest. Nazywam się Erza Scarlet, miło cię poznać. – Po chwili wskazała ręką na towarzyszącego jej chłopaka - To Natsu Dragneel – dopowiedziała. Miałam wrażenie, że chciała coś jeszcze dodać, ale przeszkodził jej w tym chłopak.
- Twoja magia jest niesamowita! – wykrzyknął entuzjastycznie. - Musisz być naprawdę silnym magiem! Walcz ze mną!
                W tym momencie zgłupiałam do reszty i spojrzałam na chłopaka jak na wariata. Dobra, ten gość jest strasznie narwany
Erza widocznie stwierdziła to samo, bo zdzieliła chłopaka po głowie i odezwała się ze stoickim spokojem:
- Ona musi odpocząć Natsu.
Różowowłosy zrobił minę jak obrażony przedszkolak i założył ręce na piersi.
- Ale ja chcę z nią walczyć! – Stwierdził, tupiąc nogą. Spojrzałam na niego spod uniesionych brwi.
- Raczej nie teraz Natsu. – Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi, spod których dochodził głos. W naszą stronę żywym krokiem szedł Fried. Zatrzymał się koło mojego łóżka i spojrzał na mnie zatroskany.
- Jak się czujesz Freya? – spytał z niepokojem.
- Nic mi nie jest– odparłam od razu. - Najwyżej stracę nogę, ale to nic strasznego – zażartowałam, ale widząc rosnący niepokój na twarzy Frieda, westchnęłam cierpiętniczo.
- Ja tylko żartowałam! – wytłumaczyłam szybko. -  W ogóle nie masz poczucia humoru Friedziu! – Roześmiałam się, a już po chwili wszyscy dołączyli do mnie.
Dopiero gdy przestałam się śmiać, zapytałam:
- A co w związku z moją prośbą wstąpienia do FairyTail? Czy po tym co się stało to nadal jest możliwe? – Spytałam z lekkim niepokojem w głosie. Obawiałam się, że po tym wszystkim, mogą być już nie tacy chętni do przyjęcia mnie do siebie.
- Oczywiście, że tak! Właściwie po to tu przyszłam! – W ręce Erzy pojawiła się nagle pieczątka – No więc... Gdzie chcesz mieć znak gildii?
Kątem oka spojrzałam na Frieda, rejestrując, że jego znak znajduje się na wierzchu lewej dłoni. Szybko więc podjęłam decyzję i uśmiechając się pod nosem, wyciągnęłam lewą dłoń w kierunku Erzy.
- Tutaj.
Scarlet przycisnęła pieczątkę i na mojej ręce pojawił się znak FairyTail w kolorze ciemnej -zieleni. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z FairyTail

KILKA TYGODNI PÓŹNIEJ

Raz… dwa… trzy… Blat przed którym siedziałam miał trzy pęknięcia. Miał też sześć klejących plam, a w siedmiu miejscach schodziła farba. Na suficie były cztery pajęczyny i błąkały się tam dwa pająki, tworzące nowe sieci, były tam też trzy dziury, które powstały kilka dni temu gdy Natsu po raz koleiny próbował walczyć z Gildartsem. Oj tak, nudziłam się jak nie wiem!
Znudzona położyłam głowę na blacie baru i westchnęłam już któryś raz z kolei. Mira która korzystając z chwili wolnej od klientów, przecierała szklanki spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Wszystko dobrze Freya? – zapytała z troską. Wbiłam w nią spojrzenie swoich zielonych oczu i westchnęłam powtórnie.
- Tak, nic mi nie jest. Po prostu potwornie mi się nudzi – jęknęłam żałośnie. Mira pokręciła głową i oparła się o blat tuż przede mną.
- Dlaczego nie pójdziesz na jakąś misję?
- Jasne chętnie, problemem jest jednak mój głupi braciszek! – Przewróciłam oczami i wydałam z siebie jeszcze bardziej zawodzący dźwięk.
- Fried? A co się stało? – zapytała robiąc zdziwioną minę.
- Pamiętasz jak kilka dni temu byłam na misji razem z Raijinshuu? – zaczęłam, a kiedy Mira przytaknęła, kontynuowałam:
- Cóż… na tej misji trochę przeholowałam, a jako że moja noga  nie jest jeszcze w szczytowej formie, to Fried zabronił mi iść na misje przez kolejny tydzień! A o to żebym nie wzięła kolejnego zlecenia to się już postarał! –Podniosłam się i spojrzałam na Mirę z miną wyrażającą oburzenie do mojego brata. - Ty wiesz co on zrobił!? Zabezpieczył tablicę ogłoszeń runami! Żebym tylko ja nie mogła tam podejść!
Mira roześmiała się i potrząsnęła białymi włosami.
- Jaki on uroczy!
Łypnęłam na nią spode łba, mierząc ją morderczym spojrzeniem.
- Może dla ciebie. Nawet nie wiesz, jak wkurza mnie to, że nie mogę iść na misję!
Ponownie położyłam głowę na blacie, kątem oka zauważając jakiś ruch przy tablicy ogłoszeń. Drużyna Natsu wybierała nowe zlecenie, a on sam żywo gestykulując , wskazywał kolejno na wszystkie ogłoszenia, Happy wtórował mu swoim „Aye Sir!”, Lucy wpatrywała się w tablice, a Grey i Erza stali kilka kroków za nimi.
Westchnęłam żałośnie.
Gdybym tylko mogła…
Nagle wpadł mi do głowy pomysł i pewnie gdyby się tylko dało, to nad moją głową zapaliłaby się żaróweczka. To jest to!
Widząc, że drużyna Natsu wybrała już misję, szybko zerwałam się z miejsca i podbiegłam do nich.
- Hej! Wybieracie się na misję? – spytałam, jakby to nie było oczywiste.
- Tak! Nagroda jest ogromna! – Zawołał rozentuzjazmowany Natsu. Wbiłam w niego wzrok i uśmiechnęłam się przymilnie.
- Aa… mogłabym iść z wami? – zaryzykowałam pytanie, robiąc najsłodszą minę na jaką mnie było tylko stać.
- Jasne! – Oparł Natsu , jakby to była najoczywistsza rzecz pod słońcem.
- Ja nie mam nic przeciwko – Dopowiedziała od razu Lucy, uśmiechając się w moją stronę.
- Czemu nie? – Dodał Grey.
- Zgoda – Odparła Erza
I tak miałam zgodę od wszystkich. Uśmiechnęłam się do nich, a już po chwili razem wyszliśmy z gildii. Nie powiem, żebym nie byłam z siebie dumna. Udało mi się ominąć runy Frieda i iść na misję, choć z drugiej strony byłam głupia, że nie pomyślałam o tym wcześniej.
Kiedy znaleźliśmy się przed budynkiem gildii, Erza oznajmiła:
- Za piętnaście minut spotykamy się na dworcu kolejowym!
Przytaknęliśmy zgodnie i nie zważając na protestujące krzyki Natsu, który wrzeszczał, że za nic nie wsiądzie do pociągu, rozeszliśmy się. Erza ruszyła w stronę FairyHills, a ja po chwili dogoniłam ją. Także tam mieszkałam. Wróżkowe Wzgórza to naprawdę przyjemne miejsce.
Weszłyśmy do budynku i rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Gdy tylko znalazłam się w swoim, szybko spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka. Kiedy wychodziłam z pokoju, miałam jeszcze całe dziesięć minut. Zamknęłam drzwi i powoli ruszyłam w stronę wyjścia. Chociaż w sumie może powinnam jak najszybciej wyjść na zewnątrz. Jeśli któraś z dziewczyn zobaczy, że idę na misję może wygadać się Friedowi, a ten nie da mi żyć po powrocie. Najbardziej obawiałam się tego, że natknę się na Evergreen. Jeśli ona się dowie, Fried na pewno też, a wtedy będzie po mnie.
 Przez moje zamyślenie ledwo zauważyłam, że ktoś wchodzi i w ostatniej chwili wyhamowałam, unikając zderzenia z tą osobą.  Podniosłam głowę do góry i zaklęłam w duchu. Cholera jasna! Dlaczego to musi być akurat ona!? Czy nie mogłam natkać się na Wendy, albo Laki?! Nie! Musiałam natkać się akurat na…
- Ever! Miło cię widzieć! – powiedziałam, przyjmując na twarzy jeden z wymuszonych uśmiechów.
- Witaj Freya. Wybierasz się gdzieś? –  Ever wskazała mój plecak i uśmiechnęła się złośliwie – Chyba nie idziesz na misję?
- Nie! Jasne że nie! – Zaprzeczyłam pośpiesznie, ale sądząc po jej minie raczej mi nie uwierzyła. Więc postanowiłam dać sobie spokój z wmawianiem jej kłamstw i podjąć inną taktykę.– Tak idę. Ale proszę cię, błagam nie mów nic Friedowi! – Wbiłam w nią błagalny wzrok.
Ever  zachichotała, ale tym razem już bardziej rozbawiona.
- Spokojnie nic mu nie powiem. Ale wiesz o tym, że on i tak się dowie?
- Wolałabym, żeby się jednak nie dowiedział. Dlatego nic mu nie mów!
- Dobra, nic mu nie powiem. – Odparła, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Dzięki! – Wyminęłam ją i ruszyłam w stronę dworca. O dziwo na miejscu nie było jeszcze nikogo. Usiadłam na ławce i czekałam. To będzie moja pierwsza misja z drużyna Natsu. Przez te kilka tygodni byłam kilka razy na misjach z innymi drużynami, a często tez chodziłam na samotne misje. Jednak zdecydowanie najlepiej czułam się w towarzystwie Raijinshuu . Bardzo polubiłam Bixlowa i Ever, no i oczywiście był tam też Fried, z którym musiałam nadrobić dziesięć lat. Chciałam dołączyć do ich drużyny, jednak na razie było to niemożliwe. Zarówno Fried, Bixlow jak i Ever chcieli żebym do nich dołączyła, i ja tak samo bardzo tego chciałam, ale opinii nie wyraziła jeszcze jedna osoba.Chyba najważniejsza. Nie poznałam jeszcze założyciela Raijinshuu: Laxusa Dreyara.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie czyjś głos:
- Freya! Jesteś już! A gdzie reszta?
- Nie wiem Erza, ja… - Odwróciłam się w jej stronę i mało nie spadłam z ławki. Brutusie kochany, po co jej tyle bagażu!? Jednak nie dane mi było jej o to zapytać, bo oto przybył Natsu. Oczywiście wydzierając się w niebogłosy:
- Ależ się napaliłem! Ruszajmy do pracy! – Aż zacierał ręce z radości.
- Aye sir! – zawtórował mu Happy
- Nie bądź taki do przodu, płomyczku. Brakuje jeszcze Greya i Lucy. Po za tym, chyba o tym zapomniałeś, ale na miejsce jedziemy pociągiem.
Natsu jakby pobladł, a jego wygląd mówił, że ma ochotę zwymiotować.
- Człowieku jeszcze nie wsiadłeś do pociągu, a już jest ci niedobrze!?
W tej właśnie chwili pojawiła się Lucy a kilka minut po niej Grey. Klasnęłam w dłonie uradowana i powiedziałam:
- No! Skoro jesteśmy w komplecie to możemy ruszać!
Wsiedliśmy do pociągu i ruszyliśmy w drogę. Usiadłam obok Erzy, a Happy ułożył się wygodnie na moich kolanach. Grey i Lucy zajęli miejsce naprzeciwko nas, zaś Natsu dla komfortu zarówno jego, jak i naszego, został ogłuszony przez Erzę i teraz leżał na jej kolanach. Czerwono włosa stwierdziła, że zrobiła to, żeby mu ulżyć. Nie miałam więc pytań.
- A tak właściwie na czym polega nasze zadanie? – Spytałam. Nie ma to jak iść na misję i nawet nie widzieć na czym ona polega.
- Burmistrz miasta Leorax prosi o wypędzenie dwójki groźnych bandytów. Wiadomo, że jeden z nich używa magii diamentowego tworzenia, ale moc drugiego nie jest nam znana. Nagroda to pięć milionów kryształów – Wytłumaczył Grey.
Magia Diamentowego Tworzenia, tak? Znałam tylko jednego człowieka posługującą się tą magią. Zacisnęłam pięści na wspomnienie owej osoby. Xander. Na pewno nigdy nie zapomnę jak znęcał się nade mną gdy byłam mała. I jak znęcał się nad Friedem. Nigdy mu tego nie wybaczę.
Musiałam mieć bardzo zdenerwowaną minę, bo Lucy spytała:
- Wszystko w porządku Freya?
Potrzasnęłam głową chcąc odpędzić te myśli i uśmiechnęłam się w jej stronę.
- Tak, wszystko w porządku. Po prostu… się zamyśliłam - odparłam i wbiłam spojrzenie w krajobraz za oknem, tym samym urywając rozmowę.
Xander…  Miałam ogromną nadzieje, że już nigdy nie będę musiała oglądać jego gęby.

***

W następnym rozdziale:
„W tym momencie, jak grom z jasnego nieba, powróciły do mnie wspomnienia sprzed kilku lat. Ja w wieku pięciu lat, zalewająca się łzami, a obok mnie ośmioletni Fried. Przytulał mnie i uspokajał, choć i z jego oczu płynęły łzy. Oboje stoimy nad grobem. Grobem naszej mamy.
Nagle pojawia się mężczyzna. Wysoki, potężnie zbudowany z zielonymi włosami.
Nasz ojciec.
Popycha mnie tak, że upadam, a po moich policzkach spływa jeszcze więcej łez. Fried staje w mojej obronie, ale nie na wiele się to zdaje. Nasz ojciec uderza go w twarz, a potem – nie zważając na jego krzyki protestu - przewiesza go sobie przez ramię. Mnie ściska za nadgarstek i ciągnie za sobą w kierunku domu. Lub raczej zamku. Schodzi z nami po ciężkich, kamiennych schodach i… wrzuca nas do celi.”

6 komentarzy:

  1. Nieźle się zapowiada! Ale cóż ja widzę?! Jednak moja reklama u siebie coś dała ^^. Cieszę się bardzo, że mogłam pomóc i jestem tym mile zaskoczona ^^.
    Hmm... Co ja to miałam jeszcze... Ah! Już wiem! Fried - Freyuś powinna go częściej tak wkurzać i żartować z niego! Miałam z tego niezły ubaw choć i tak go widziałam go już! No dobra! Kończę już, bo coś się ostatnio źle czuję, a miałam jeszcze przeczytać pewną recenzję ^^. Pozdrawiam i czekam na NEXT!
    A-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Witko! Trafiłam tu przez przypadek z spisu fanficów, ale tak mi się spodobało, że tu zostaję. Świetny pomysł z siostrą Frieda! :) Treść bloga jest czytelna i bardzo ciekawa! Uwielbiam twój styl pisania! Freya... Cóż... Jest genialna! Wymyśliłaś jej różnorodną przeszłość, a ona sama jest interesującą i barwną postacią! Nie mogę się doczekać nexta!
    Gorąco pozdrawiam i życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna notka.Więc, Natsu boi się pociągów tak?Fried strasznie troszczy się o Freye. To słodkie tylko że nie powinien ograniczać jej wolności. Następna notka ciekawie się zapowiada ;) czekam na kolejny.Bye!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znów się nie podpisałam >.>' Ehh...
      Yuuki Kurama

      Usuń
  4. Jesteś świetna. Świetna fabułą. Świetne postacie. Świetny styl literacki. Jakbym miała to ocenić dałabym 19/10.^^
    Sądzę, że to nie jest twoje pierwsze dzieło, a jeśli się mylę to po prostu jesteś geniuszem. Zostanę tutaj i czekam na kontynuację, a w wolnym czasie zapraszam na mojego bloga
    http://fairy-tail-game.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie, boskie i jeszcze raz boskie ! Co do run to ja pewnie zrobiła bym to samo ^^ Albo poprosiła bym by ktoś pomógł mi zdjąć zaklęcie, ale to drobiazg ^^ Coś mam podejrzenia że ten niecały Xander pojawi się w następnym rozdziale ^^ Nareszcie dowiemy się trochę o przeszłości ^^ Uwielbiam takie momenty xD Może dlatego że sama prawie w każdym opowiadaniu wciskam mroczą przeszłość bohaterom xD Lecę czytać ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń