piątek, 19 października 2012

Rozdział 5: Niezwykłe Spotkanie


- Ahhhh! Kolejna dobrze wykonana robota! – przeciągnęłam się z uśmiechem. Moja noga była już w pełni sprawna z czego byłam niezmiernie zadowolona. Właśnie wracałam z misji, którą wykonałam razem z drużyną Raijinshuu
- Twoja magia jest zadziwiająca – skomentował Laxus, a ja uśmiechnęłam się
- Uznam to za komplement
- Ależ oczywiście, to był komplement
Zaśmiałam się. Naprawdę, naprawdę dobrze czuję się w ich towarzystwie. Lubię wszystkich z gildii, ale ich zdecydowanie najbardziej! Wychodziliśmy właśnie z ruin miasta Rox. Naszym zadaniem było odnalezienie cennych klejnotów w ruinach. Nasz zleceniodawca przybył tu z nami więc nie musieliśmy się fatygować by zanieść mu klejnoty. Oczywiście musieliśmy natknąć się na zbójów którzy mieli nadzieje na łatwy zarobek, ale nie byli dla nas żadnym wyzwaniem. Szłam kilka kroków za resztą i podziwiałam krajobraz. Dzisiaj była wyjątkowo ładna pogoda. Nagle usłyszałam za sobą krzyk
- Freeeya! Frey! Freyusia! Kochana moja!
- Freya-san!
Nie dane mi było się nawet odwrócić, bo już po chwili zostałam przygnieciona do ziemi przez białowłosą dziewczynę, która zaczęła mnie przytulać. Obok nas skakała mała, siedmioletnia dziewczynka, o takich samych białych włosach.
- Yue zejdziesz ze mnie łaskawie!? – wydarłam się, a białowłosa natychmiast ze mnie zeszła i pomogła mi wstać
- Wybacz Freya! – zaśmiała się dziewczyna
- Freya-san!  - Do mojej nogi przykleiła się dziewczynka i wyszczerzyła się do mnie
- Miło cię widzieć Ariana.  – uśmiechnęłam się. Odwróciłam się do lekko zdezorientowanej drużyny Raijinshuu i powiedziałam
- Poznajcie Yue i Arianę, moje przyjaciółki. Uczyły się ze mną magii Wilczego Ryku u tego samego mistrza. Yue, Ariana to są moi przyjaciele z gildii Laxus, Evergreen, Bixlow i mój brat Fried
- Ooo! A więc to jest ten twój brat o którym tyle słyszałam
Yue, podeszła do Frieda i zmierzyła go od stup do głów. Patrzyła się na niego lekko przymrużonymi powiekami podparta pod boki. Fried najwyraźniej czuł się nieswojo bo cofnął się o krok. Nagle Yue wyprostowała się, uśmiechnęła się szeroko,  a w jej oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Oho… już wiedziałam, jaki zaraz padnie tekst
- Łaaaa! Aleś ty śliczny!
Westchnęłam. Właśnie. Fried najwyraźniej poczuł się jeszcze bardziej nieswojo, bo odsunął się trochę od niej i zaczerwienił się lekko
- Em… dzięki… - Wydukał Fried, najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć. Aż mi się go trochę żal zrobiło. Teraz białowłosa obrała sobie za cel Laxusa. Przyjrzała mu się tak samo jak Friedowi, ale on najwyraźniej nic sobie z tego nie robił. Potem ponownie się uśmiechnęła a w jej oczach pojawił się jeszcze większy błysk
- Łaaa! Ty też jesteś śliczny. Nawet bardzo!
Laxus wyprostował się z godnością i posłał jej uśmiech. Westchnęłam ponownie. Amant od siedmiu boleści.
Następnie białowłosa przyjrzała się Ever i oznajmiła już bez błysku w oczach
- A ty jesteś naprawdę piękna.
Ever uśmiechnęła się i powiedziała jakże skromnie:
- Wiem.
Teraz Yue stanęła przed Bixlowem. Przechyliła głowę w bok i zmarszczyła brwi.
- No i jak mam cokolwiek powiedzieć jak nie widzę twojej twarzy?
Yue wyciągnęła rękę do przyłbicy Bixlowa, ale ten złapał ją za nadgarstek w połowie drogi
- I nie zobaczysz, mała! – Zaśmiał się a jego lalki powtórzyły za nim „ nie zobaczy, nie zobaczy”
Yue uśmiechnęła się i z jeszcze większym i bardziej niebezpiecznym błyskiem w oku powiedziała
- Oj zobaczę, możesz mi wierzyć.
Teraz sobie coś uświadomiłam. Ja też jeszcze nie widziałam twarzy Bixlowa. Zapamiętać, przy najbliższej okazji zrzucić mu przyłbicę z twarzy. Teraz jednak moje myśli zaprzątało co innego.
- Yue, Ariana… tak w ogóle co wy tu robicie?
- Szukamy ciebie Freya-san! – Powiedziała Ariana i ponownie przytuliła się do mojej nogi. Jednak tym razem zacisnęła swoje małe rączki dużo mocniej tak jakby się czegoś bała. W jej oczach pojawiły się łzy. Uklęknęłam przy niej, a ta rzuciła mi się na szyję. Zaczynam mieć złe przeczucia.
- Szukałyście mnie? Ale po co?
Odpowiedziała mi Yue. Teraz była już całkowicie poważna
- Żeby cię ostrzec i… dlatego, że nie wiemy co robić… Teraz nie mamy gdzie mieszkać…
Nie podoba mi się to
- Yue, o czym ty mówisz? Przecież mieszkałyście razem z naszym mistrzem, wiec co się stało? Co z mistrzem!?
- On… nie żyje…
Byłam w szoku. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Mistrz Tetsu, człowiek, dzięki któremu pierwszy raz poczułam się jakbym miała ojca. Prawdziwego ojca. Osoba, która nauczyła mnie mojej magii.  On… nie żyje?
- O czym ty mówisz Yue!? Jak to nie żyje!?
-  Kilka miesięcy po tym jak odeszłaś, w naszym domu pojawiło się… kilka gryfów. Mistrz kazał nam się schować, a sam z nimi rozmawiał. Jeden z nich był większy i przewodził im. Pytali o ciebie. Jak długo uczyłaś się magii Wilczego Ryku, jak dobrze ją opanowałaś, dokąd się udałaś i kiedy. Mistrz powiedział, że prędzej umrze niż cię wyda. Tych gryfów było pięć. Pokonał czterech, ale ten piąty, ten ich przywódca… go zabił. Chciałyśmy mu pomóc, ale nie miałybyśmy szans w walce z gryfem. Uciekłyśmy i postanowiłyśmy znaleźć ciebie.
Przez chwile tępo wpatrywałam się w Yue, jednak z każda koleją sekundą w moim sercu rosła coraz większa wściekłość.
- Shin!!! – krzyknęłam, wściekła nie na żarty i wstałam – To jego sprawka!!! Nie ma wątpliwości!!!  Zabije!!! Zabije tego śmiecia!!! Niech no ja go dorwę!!! – Byłam tak wściekła, że przestałam myśleć o otaczającym mnie świecie. Myślałam tylko o tym by zatłuc Shin a zaraz po nim mojego ojczulka! Nagle ktoś złapał mnie za ramiona i potrzasnął mną skutecznie wyrywając mnie z tego szału.
- Uspokój się Freya! – Powiedział Fried i ponownie mną potrzasnął.
Ciężko dyszałam, ale troszkę się uspokoiłam. Troszkę
- Uspokój? Uspokój!? Jak mam się uspokoić!? Shin zabił mistrza Tetsu!!! Człowieka, który był dla mnie jak ojciec! Prawdziwy ojciec! Dlaczego!? Dlaczego dokądkolwiek pójdę oni idą za mną!? Dlaczego po prostu nie dadzą mi spokoju!? Gdziekolwiek jestem sprowadzam nieszczęście na ludzi na których mi zależy! Przeze mnie mistrz Tetsu nie żyje! Yue i Ariana nie mają gdzie mieszkać! Przeze mnie Shin pojawił się w gildii i teraz wie, że żyjesz. Nasz ojciec teraz na pewno nie zostawi cię w spokoju…
Spojrzałam Fried’owi w oczy. To wszystko mnie przytłaczało. Mój brat nie powiedział nic, tylko mnie przytulił. Po chwili odezwał się.
- Nie martw się Freya… jakoś sobie z tym poradzimy… razem…
- Hej, hej! Nie zapominajcie, że macie nas! –Nawet nie wiem kiedy pojawił się obok nas Bixlow. Jedną rękę zarzucił mi na szyję, a dugą Friedowi i z wielkim uśmiechem nas przytulił… lub raczej przydusił. Ma naprawdę niezła siłę. Również Laxus i Ever podeszli do nas i się uśmiechnęli. Właściwie to Ever się uśmiechnęła, Laxus tylko minimalnie uniósł kąciki ust do góry. Nie musieli nic mówić, ja i tak wiem, że myślą tak samo
- Dziękuje wam. – Powiedziałam i uśmiechnęłam się
- No hej, a o nas to już zapomniałaś? – zawołała Yue i zrobiła naburmuszoną minę, a Ariana się zaśmiała. Uśmiechnęłam się i podeszłam do nich
- Jak mogłabym zapomnieć? Dziękuje, że tu przyszłyście i chciałyście mnie ostrzec.
Przytuliłam Yue, a potem kucnęłam i przytuliłam Arianę
- Chodźcie z nami do gildii. – szepnęłam do niech
Yue rozszerzyła oczy i  spojrzała na Arianę
- Ale! Ja nie wiem…! – Yue spojrzała w ziemie i chowając ręce za siebie, powiedziała cicho -  Nigdy nie należałam do żadnej gildii… Ja… nie wiem czy sobie poradzę!
- Poradzisz, sobie mała! – Nie wiadomo kiedy za białowłosą pojawił się Bixlow. -  Już widać, ze masz niezły temperament! - Zaśmiał się i poczochrał ją po włosach . Ojoj… nie dobrze. Oczy Yue zaświeciły się na czerwono, powoli z miną zawodowego mordercy odwróciła się w stronę Bixlowa
- Nikt… niema… prawa… dotykać… MOICH… WŁOSÓW!!! – Wydarła się i wyciągnęła ręce jakby chciała udusić nieszczęsnego Bixlowa. Ten podniósł ręce w obronnym geście.
- Spokojnie nie bulwersuj się tak! – Zaśmiał się, a jego lalki powtórzyły za nim „ nie bulwersuj się, nie bulwersuj się”  po czym zaczęły latać wokół głowy Yue. Ta jak zahipnotyzowana patrzyła na nie, a potem złapała jedną z nich i przyjrzała jej się. Lalka wydała z siebie dźwięk, a potem przekręciła się w drugą stronę jakby chcą zaprezentować się w pełnej okazałości. Yue zaśmiała się
- Słodkie te twoje lalki
Podeszła do Bixlowa i oddała mu lalkę. Odwróciła się jakby chciała odejść, ale niespodziewanie wykonała zwrot na pięcie, a jej ręka wystrzeliła w stronę hełmu Bixlowa. Już musnęła go palcami, ale Bix w ostatniej chwili przechylił głowę w tył, a potem odsunął się w bok
- Będziesz musiała się bardziej postarać, mała! – zaśmiał się
- Postarać, postarać! – powtórzył lalki
- A niech to! A było tak blisko! – Yue zaklęła pod nosem, a potem łypnęła na Bixlowa – Ja ci jeszcze ściągnę tą przyłbicę zobaczysz!
Wszyscy się zaśmialiśmy. Po chyli ruszyliśmy w drogę powrotną do gildii. Po kilku godzinach znaleźliśmy się przed gildią. Weszliśmy do środka i oczywiście pierwszą która nas zauważyła była Mira
- Witajcie z powrotem!
Wtedy wszyscy obecni spojrzeli na nas. Ich miny –bezcenne. Nie dość, że zobaczyli dwie nowe osoby, do tego raczej nie często widuje się Bixlowa niosącego na baranach siedmioletnią roześmianą dziewczynkę.
Zanim ktokolwiek coś powiedział wyszłam kilka kroków do przodu i powiedziałam
- Kochani, poznajcie Yue i Arianę. Przyszły tu z nami by dołączyć do FairyTail!
Oczywiście sekundę później rozległy się wiwaty, śmiechy i ogólna radość z dwójki nowych przyjaciółek. Ehh… ci ludzie nie przestaną mnie zaskakiwać. Yue już po chwili została porwana przez Lisannę i Erzę które się jej przedstawiły i zaczęły wypytywać o różne rzeczy. Ja razem z Gromowładnymi podeszłam do baru, a Ariana jako, że nadal siedziała u Bixlowa na baranach poszła z nami.
- Witajcie. Jak wasza misja?
- Banalna. Nic trudnego. – Oznajmiłam z uśmiechem i nutką dumy w głosie. Ariana skwitowała to głośnym śmiechem. Mira spojrzała na nią i aż jej się oczy zaświeciły
- Ależ ona jest urocza! – Normalnie myślałam, że zaraz rozpłynie się z zachwytu. Bixlow zdjął Arianę ze swoich pleców, ku niezadowoleniu dziewczynki i posadził ją na blacie baru. Ariana zrobiła super, słodką,  naburmuszoną minę, a potem wyciągnęła ręce w stronę Bixlowa. Mira aż pisnęła z zachwytu.
- Bixlow, najwyraźniej Ariana cię polubiła. Współczuję ci. Teraz nie będziesz miał chwili spokoju
Bix wyszczerzył się do mnie, a potem chwycił Arianę i ponownie posadził ją sobie na plecach, na co ta zareagowała głośnym piskiem zachwytu. Nagle pojawiła się Yue z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Patrzcie co mam!
Odwróciła się do nas bokiem by zaprezentować swój znak FairyTail, który znajdował się na jej prawym ramieniu. Miał kolor szafirowy. Ariana pisnęła z zachwytu i krzyknęła
- Ja też chcę! Ja też chcę!
Bixlow postawił Arianę na ziemi a ja uśmiechałam się do niej.
- Już się robi! – Już po chwili miałam w dłoni pieczątkę. Kucnęłam, przed Arianą i spytałam
- To gdzie chcesz mieć znak?
- Tutaj! – Krzyknęła radośnie Ariana i wskazała… na policzek
- Policzek? Jesteś pewna? To dość dziwne miejsce na znak gildii. – Wyprostowałam się z cichym westchnieniem – Chociaż znam osobę, która ma znak w jeszcze bardziej nietypowym miejscu
Mówiąc to puściłam oko do Bixlowa. Ten zaśmiał się wystawiając przy tym język i prezentując swój znak. Ariana pisnęła i klasnęła zachwycona
- To ja chcę tak jak Bixlow-san! Chcę na języku!
Wymieniłam z Yue szybkie spojrzenia. Najwyraźniej białowłosa nie była tym zachwycona
- Ariana nie. To nie jest dobry pomysł… - powiedziała. Ariana spojrzała na nią najwyraźniej zła
- Dlaczego nie? Dlaczego?! Ja chcę mieć znak tak jak Bixlow-san! – w jej oczach zaczynały zbierać się łzy, ale wiedziałam, że nie ustąpi.  Wtedy do akcji włączył się Bixlow. Kucnął obok Ariany i położył jej rękę na ramieniu, uśmiechając się przy tym.
- Ariana, dlaczego tak uparcie chcesz mieć znak tak jak ja?
Białowłosa pociągnęła nosem i spojrzała na niego załzawionymi oczami
- Bo cię lubię! Jesteś fajny i śmieszny i…i… i fajny! Bardzo!
- Cóż bardzo mi miło, że tak mnie lubisz. Ale to przecież nie znaczy, że musisz mieć znak tak jak ja, prawda?
- Ale ja chcę!
- Ariana… zdradzę ci pewną tajemnicę. Widzisz… - Bixlow pochylił się do Ariany i zaczął jej szeptać coś do ucha. Z każdą sekundą na twarzy dziewczynki pojawiała się coraz większa radość. Gdy BIxlow skończył mówić, odsunął się od niej i spytał z uśmiechem.
- Nie uważasz, że tak jest lepiej?
- Tak!  - Ariana wyszczerzyła się do niego. Bixlow wyciągnął do mnie rękę, żebym oddała mu pieczątkę. Z lekkim wahaniem oddałam mu ją, a on przybił znak Arianie. Na wewnętrznej stronie prawej dłoni. Był koloru ciemnego błękitu. Ariana cała w skowronkach zaczęła podziwiać swój znak. Bixlow wyprostował się i pokręcił głową. Natomiast my patrzyliśmy na niego zdezorientowani
- Coś ty jej powiedział? – Spytała Ever
Bix zaśmiał się i przyłożył sobie palec do ust
- A to już pozostanie naszą tajemnicą – Po tych słowach Bixlow ruszył za Arianą, która cała szczęśliwa pobiegła przed siebie by pochwalić się wszystkim swoim znakiem. Spojrzałam na Yue, ale ta tylko wzruszyła ramionami i zaśmiała się. Po chwili reszta drużyny Raijinshuu się zmyła i przy barze zostałyśmy tylko ja Yue i Mira. Najstarsza z rodzeństwa Strauss popatrzyła na Yue ciekawie i opierając się o blat baru spytała
- Więc Yue, może opowiesz coś o sobie?  Jakiej magii używasz?
- Używam Wilczego Ryku, tak jak Freya. Ale jestem na zdecydowanie niższym poziomie niż ona.
- Yue i Ariana uczyły się razem ze mną magii Wilczego Ryku u tego samego… mistrza – Zacisnęłam pięści. Shin mi za to zapłaci. Nie chcąc jednak by Mira cokolwiek zauważyła rozluźniłam ręce i uśmiechnęłam się. Białowłosa najwyraźniej nic nie zauważyła bo z uśmiechem zwróciła się do Yue
- Twoja siostra jest taka słodka! Ona tez umie używać Wilczego Ryku?
Yue wyglądała na szczerze zdziwioną
- Skąd wiedziałaś, że Ariana to moja siostra?
Mira zaśmiała się i powiedziała
- Mam dwójkę młodszego rodzeństwa, widzę takie rzeczy. Po za tym jesteście do siebie podobne.   
- Wiesz, jesteś pierwszą osobą która tak uważa. Wszyscy mówią, że ani trochę nie jesteśmy do siebie podobne. Co do Ariany, to owszem także potrafi posługiwać się Wilczym Rykiem.
- I jest na takim samym poziomie jak ty, mimo że jest od ciebie o dziesięć lat młodsza – dodałam, a Yue spiorunowała mnie wzrokiem
- No, dzięki za przypomnienie!
- Ojej, to Ariana jest aż tak mocna? Czy może ty jesteś słaba? – Spytała Mira niewinnie i teraz morderczy wzrok Yue spoczął na niej. Postanowiłam ją trochę poratować
- Ariana jest bardzo inteligentnym dzieckiem. Ma w sobie bardzo duże pokłady magicznej mocy i do tego szybko się uczy. Natomiast Yue nauka nie idzie tak łatwo. – Zaśmiałam się. Teraz Yue spojrzała na mnie takim wzrokiem, że myślałam, że zaraz się na mnie rzuci. Powoli nie spuszczając ze mnie wzroku  sięgnęła po pustą butelkę stojącą na barze i rzuciła nią we mnie. Ja w ostatniej chwili zrobiłam unik i butelka roztrzaskała się na głowie Bixlowa
- Hej kto to rzucił!?
- Kto rzucił, kto rzucił!? – powtórzyły lalki. 
Bixlow spojrzał na Yue, a ta schowała ręce za siebie i uśmiechnęła się niewinnie. Chłopak podszedł do niej i już miał się odezwać, ale powstrzymała go Ariana która miała wielce oburzony wyraz twarzy.
- Yue! Dlaczego rzuciłaś butelką w Bixlowa-san!?
- To nie miało…
- Jesteś zła Yue! Zła Yue!  Nie wolno rzucać butelkami w Bixlowa-san! Zła Yue!  - Ariana pogroziła jej palcem, co wyglądało komicznie. Siedmiolatka pouczająca siedemnastolatkę. Zaśmiałam się, podobnie jak Mira, która była naprawdę zauroczona Arianą. Yue robiła się coraz bardziej czerwona, a Bixlow patrzył na Arianę z lekko przechyloną głową, podparty pod boki. W końcu gdy Yue była już bliska wybuchu, kucnął przy białowłosej i odezwał się
- Chyba już wystarczy Ariana. Myślę, że Yue zrozumiała, że nie wolno rzucać butelkami
Natychmiast na twarzy Ariany zamiast złej i oburzonej miny, pojawił się szeroki uśmiech. Odwróciła się do Bixlowa i uśmiechnęła się jeszcze szerzej
- Tak Bixlow-san! Już zrozumiała!
Yue cała czerwona i zarazem wściekła odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem wyszła z gildii. Chciałam za nią iść, ale powstrzymał mnie Bixlow
- Ja się nią zajmę – Uśmiechnął się i wybiegł za Yue.
Zaśmiałam się i usiadłam przy barze. Na krzesło obok wgramoliła się Ariana
- Yue sama się prosiła! Trzeba było nie rzucać butelkami w Bixlowa-san – Powiedziała te słowa z miną profesora znającego się na wszystkim, a potem głosem niewinnego dziecka poprosiła Mirę o sok.
Zaśmiałam się ponownie i spojrzałam na Arianę z uśmiechem. Ależ ja za nią tęskniłam. Za nią i za Yue. Naprawdę cieszę się, że tu są.

***

W następnym rozdziale:
Uśmiechnęłam się ciepło i przewróciłam stronę, a wtedy uśmiech zszedł z mojej twarzy. Na zdjęciu był wysoki, zielonowłosy, umięśniony mężczyzna o lekkim zaroście. Na sobie miał długi szary płaszcz z futrem i ciemnio zieloną koszulę bez rękawów, oraz czarne spodnie. Jego umięśnione ręce pokrywała cała masa blizn. A jego oczy były zimne, pozbawione jakichkolwiek uczuć. Patrzyły się prosto przed siebie nie wyrażając żadnych emocji. Gdy zobaczyłam to zdjęcie miałam ochotę krzyczeć. Wyrwałam zdjęcie z albumu, zgniotłam i rzuciłam o przeciwległą ścianę. Naprawdę  nienawidzę mojego ojca!!! Byłam wściekła, ale jednocześnie to wszystko mnie przytłaczało. Opadłam na poduszkę i zaczęłam w nią szlochać. Dłużej nie potrafiłam tego wszystkiego w sobie tłumić.”

4 komentarze:

  1. Cudowne. A Ariana jest słodka, a to, że sobie tak umiłowała Bixlowa dodaje jej uroku. Cieszę się, że pojawił się nowy rozdział trochę zaczynałam się niecierpliwić. Zapowiedź następnej części interesująca. Na kolejną część historii czekam z ogromną niecierpliwością. Weny życzę i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Huehuehue! Ari-chan rozwala! Biedna Yue-chan... No i coś mi się zdaję, że kroi się kolejny romansik! ^^ Cóż... Miałam się trochę bardziej rozpisać, ale się...wypaliłam ^^". Hehehe... Ale ty chyba znasz moją opinię na temat tego rozdziału, więc to nie powinno być problemem. Oczywiście bardzo ci dziękuję za info o noci i pozdrawiam serdecznie! Z niecierpliwością czekam na NEXT
    A-chan

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział. Nowe postacie są bardzo interesujące... No i, zgadzam się z przedmówczynią ''kroi się kolejny romansik''
    Pozdrawiam Yuuki S.Kurama

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowe bohaterki są świetne ^^ W głowie powstał już paring Yue x Bixlow ;)

    OdpowiedzUsuń