piątek, 23 listopada 2012

Rozdział 8: Zamek


Dzień następny. Siedzimy z resztą mojej „randkowej” drużyny przy stoliku i rozmawiamy. Miry jeszcze nie ma co jest dziwne, zważając na to że przeważnie pierwsza przychodzi do gildii. Nagle białowłosa pojawiła się w towarzystwie Frieda. Wstałam od stolika i zagrodziłam im drogę gdy byli obok naszego stolika, a potem radośnie zawołałam
- Kochani! I jak wasza randka!? Chcemy wiedzieć!
Wszyscy przy „randkowym” stoliku kiwnęli głowami potakującą. Mira i Fried spojrzeli na siebie z dziwnym błyskiem w oku, a potem Fried przekrzywił lekko głowę i powiedział z lekko złośliwym uśmieszkiem
- Pytasz jakbyś nie wiedziała
Nie powiem zdziwiło mnie to i naprawdę miałam złe przeczucia, ale nie dałam nic po sobie poznać. Katem oka zobaczyłam że Bixlow patrzy na Yue, a Lisanna na Ever ze zdziwionymi minami
- Skąd mam wiedzieć? – Spytałam udając zaskoczoną
- Przecież tam byłaś! – powiedział Fried trochę poirytowany a potem spojrzał na resztę siedzącą przy stoliku – Wy wszyscy tam byliście!
Teraz to mnie zatkało. Jak oni…!? Patrzyłam na nich z szeroko otwartymi oczami. Reszta miała podobne miny. Fried uśmiechnął się z satysfakcją a Mira powiedziała
- Lisanna chyba zapomniałaś, że ja też potrafię zmieniać wygląd. Potrafię rozpoznać przemianę. – Uśmiechnęła się do nas – Na początku was nie rozpoznałam, ale gdy ten kelner do nas podszedł już wiedziałam
Teraz odezwał się Fried
- Tym kelnerem był Bixlow. Dwie dziewczyny siedzące obok nas to Freya i Lisanna. Białowłosa kelnerka która pouczała muzyków to Ever, a ta która uciszyła sprzeczkę to była Yue
Nasze miny w tym momencie – bezcenne. Normalnie szczenny nam opadły. Oni o wszystkim wiedzieli! Gapiliśmy się na nich z szokiem chyba z pięć minut. W końcu Mira się nad nami zlitowała i powiedziała z uśmiechem
- Mimo wszystko dziękuje wam, że tak bardzo się staraliście by nic nie zakłóciło naszej randki. To naprawdę urocze.
Wtedy oprzytomniałam. Uśmiechnęłam się szeroko, stanęłam za nimi, jedną rękę zarzuciłam Fried’owi na szyje, a drugą Mirze i powiedziałam
- Dla was wszystko kochani! – Po czym ich przytuliłam. Fried odwrócił się w moją stronę i szepnął mi do ucha tym swoim mrożącym krew w żyłach głosem
- Ale pamiętaj, że jak następnym razem zrobisz coś takiego to pożałujesz.
Odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość i przyjrzałam mu się. Znowu uśmiechał się jak głupi.
On mnie przeraża.  Gdy reszta mojej „randkowej” drużyny pozbierała szczęki z podłogi Bixlow westchnął i powiedział
- A obmyśliłem sobie taki świetny plan. Wszystko miało pójść tak dobrze. A wy o wszystkim wiedzieliście! Ehh…
Bixlow założył rękę na rękę i naburmuszony rozłożył się na krześle na którym siedział. Wszyscy się zaśmialiśmy. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale w końcu Mira musiała iść do swojego stanowiska za barem, a Fried musiał udać się w jakiejś ważniej sprawie na miasto. Ja podeszłam do tablicy ogłoszeń z zamiarem wybrania jakiejś misji, ale nie mogłam znaleźć nic ciekawego. Stałam tam chyba z dwadzieścia minut. Nagle koło tablicy pojawił się Bixlow i Ariana, która skakała wokół niego cała w skowronkach. Najpierw spojrzałam na Bixlowa, który wyglądał na trochę zmęczonego tym wszystkim, a potem na Arianę i spytałam
- Co się stało, że ty taka szczęśliwa jesteś?
Białowłosa uśmiechnęła się do mnie szeroko i powiedziała
- Bixlow-san zgodził się wsiąść mnie ze sobą na misję!
Spojrzałam na niego szczerze zdziwiona i uniosłam jedną brew. Ten spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko
- Yue mnie o to poprosiła.
- Ah! I wszystko jasne! – Zachichotałam i spojrzałam na niego
- Co masz na myśli? – Spytał z nutką podejrzliwości w głosie
- Nic, nic. Hej, a może tez bym z wami poszła co? – Szybko zmieniałam temat. Ariana wydawała się jeszcze bardziej uradowana niż wcześniej o ile to w ogóle możliwe
- Tak! Tak! Freya-san chodź z nami! Tak!
Spojrzałam na Bixlow i uśmiechnęłam się słodko. Ten westchnął i powiedział
- Chyba nie mam innego wyboru.
Wyszczerzyłam się do niego, a ten także się uśmiechnął i wziął zlecenie. Po chwili wyszliśmy na zewnątrz. Umówiliśmy się za dziesięć minut przed gildią. Dziesięć minut zleciało bardzo szybko. Na miejsce ruszyliśmy pieszo gdyś pociągi tam nie kursują. Misja wydawała się prosta, nawet bardzo. Mięliśmy za zadanie znaleźć i pokonać potwora, który grasował w lesie otaczającym pewne miasto, a potem odebrać mu kosztowności, które ukradł z miasta. Z opisu wynikało, że potwór nie jest zbyt silny i łatwo sobie z nim poradzimy. A jednak miałam złe przeczucia, co do tej misji. Na miejsce dodarliśmy dość szybko. Usiedliśmy na małej polance i omówiliśmy szczegóły. Ustaliliśmy, że Bixlow weźmie Arianę i pójdą w jedną stronę, a ja w drugą. Jak ktoś coś znajdzie ma wołać. Ruszyłam w swoją stronę. Las był cichy. Aż zbyt cichy. Nie słyszałam żadnych ptaków, żadnego szumu liści, nic. Naprawdę miałam złe przeczucia. Weszłam na jakąś polankę i rozejrzałam się. Nic. Nagle coś poczułam. Zapach róż pomieszany z krwią. Zaczęłam się szybko rozglądać na boki, ale nic nie zauważyłam. Nagle usłyszałam głośny rechot i z lasu wyłoniły się dwie postacie. Xander i Reito. Znowu oni! Od razu wezbrał we mnie gniew. Krzyknęłam do nich
- Czego chcecie!?
Xander spojrzał na mnie i uśmiechnął się paskudnie
- Zabieramy cie ze sobą złotko
- Chciałbyś!
Byłam tak wściekła, że nie zauważyłam ogromnej postaci skradającej się za mną. Już po chwili wielkie łapska mocno mnie chwyciły i podniosły na wysokość kilku metrów. Zdołałam odwrócić głowę w bok i zobaczyłam znajomą mi postać Minotaura
- Rexus!
Gdy dokładniej mu się przyjrzałam dostrzegłam pewno zmianę. Jego prawy róg był urwany, a lewe oko miał zamknięte. Przechodziła przez nie długa blizna. Uu, czyżby Shin jednak się wygadał, że Fried żyje? Nie powiem, sprawiło mi to lekką satysfakcję. Okaleczenie Rexusa to jeden pożytek z tego, że Shin przywlókł się za mną do gildii. Rexus najwyżej dostrzegł błysk satysfakcji w moich oczach i złośliwy uśmieszek, bo się ostro wkurzył i zacieśnił uścisk. Czułam że zaraz pękną mi kości. Mój wrzask było słychać chyba w całym lesie. Z bólu przymknęłam jedno oko i z nienawiścią spojrzałam na Xandera i Reito, którzy rechotali, szczerze ubawieni moim cierpieniem. W pewnej chwili Xander powiedział
- Koniec tej zabawy. Zajmij się nią!
W tej chwili jedna z wielkich łap Rexusa podniosła się do góry i walnęła mnie w głowę. Zaczęło mi ciemnieć przed oczami. Nie jestem pewna, ale wydawało mi się, że słyszę jeszcze głos Ariany i Bixlowa, a potem nie było już nic.

***
Powoli otworzyłam oczy. Głowa bolała mnie jak cholera, ale zignorowałam ten ból i podniosłam się do siadu. Rozejrzałam się i ogarnął mnie strach. Byłam w celi. Doskonale znanej mi celi. Właśnie tu spędziłam większość mojego dzieciństwa. Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Znowu tu wróciłam! Znowu jestem w Zamku! Jednak nie tylko przez to czułam strach. Teraz jestem pewna, że zanim zemdlałam słyszałam głosy Ariany i Bixlowa. A co jeśli ci dranie mi coś zrobili!? Nie zniosę jeśli coś im się stało. Nagle przed moją celą pojawili się ci dwaj dranie. Xander otworzył celę i wypuścił mnie.
- Idziesz z nami – Oznajmił uśmiechając się złośliwie
Xander szedł z przodu, ja za nim. Na końcu zaś szedł Reito. Zatrzymaliśmy się, przed jakimiś drzwiami z elektronicznymi zamkiem. By je otworzyć trzeba było znać szyfr.
- Lepiej nie próbuj żadnych sztuczek – Xander uśmiechnął się paskudnie i wbił kod by otworzyć drzwi
- Bo co!? – Rzuciłam
- To – Powiedział Reito i w tej chwili drzwi otworzyły się. Zobaczyłam dużych rozmiarów pokój, który był wypełniony najrozmaitszymi maszynami i przyrządami. Prawie wszystkie te przedmioty były wykonane za pomocą magii Diamentowego Tworzenia. Jednak ja w ogóle nie zwracałam uwagi na wystrój pomieszczenia. Z szokiem, strachem i wściekłością wymalowaną na twarzy wpatrywałam się w sam środek pomieszczenia gdzie stała sporych rozmiarów lacrima. A do niej za pomocą kajdan były przypięte dwie osoby. Obie nieprzytomne. Obie potwornie poranione i całe we krwi. Zacisnęłam ręce w pięści. Tak wściekła nie byłam chyba jeszcze nigdy. Spojrzałam na Xandera który szczerzył się do mnie złośliwie. Nie myślałam, że mogę nienawidzić go jeszcze bardziej.
- Co wyście im zrobili dranie!?
- Cóż – Odezwał się Reito a mój wściekły wzrok padł na niego – Na początku planowaliśmy zabrać jako zakładniczkę tylko tą małą – Tu ruchem ręki wskazał nieprzytomną, poranioną Arianę. – Ale ten twój przyjaciel najwyraźniej nie mógł się z tym pogodzić. – Tu kciukiem wskazał na nieprzytomnego Bixlowa.
Teraz odezwał się Xander uśmiechając się złośliwie.
- Na prawdę głupek z niego – Mówiąc to spojrzał na Bixlowa i zarechotał na cały głos, po chwili przyłączył się Reito, a potem odezwał się
- Jak totalny idiota rzucił się by osłonić tą małą przed atakiem, który w nią wycelowałem i przyjął go na siebie. Co za głąb! Od razu padł!
- A ta mała, jest jeszcze głupsza od niego! Zamiast uciekać, stanęła przed nim i zaczęła nam się stawiać! Myślała, że ma z nami jakieś szanse! Choć przyznam, że nieźle się broniła. To przez nią mam to – Xander podniósł trochę opaskę którą miał na czole i moim oczom ukazała się długa szrama. Nie powiem sprawiło mi to małą satysfakcję, ale już po chwili byłam jeszcze bardziej wściekła niż dotychczas o ile w ogóle to jest możliwe.
- Więc gdy już padła na ziemie musiałem jej za to zapłacić. Dlatego jest w takim stanie. Gdyby nie to byłaby nie tknięta.
Powoli odwróciłam się w jego stronę. Jeszcze chyba nigdy nie pałałam do nikogo taką nienawiścią.
- Czyli mam rozumieć, że znęcałeś się nad siedmiolatką gdy ta nie mogła się nawet bronić!? Jesteś potworem nie człowiekiem!!!
Zamachnęłam się na niego, ale byłam tak wściekła, że ten z łatwością zrobił unik. Złapał moją rękę i wykręcił ją, a potem pogroził mi palcem
- Mówiłem, żebyś była grzeczna. Popełniłaś wielki błąd – Uśmiechnął się złośliwie, jakby tylko na to czekał i za pomocą swojej magii stworzył diamentowy pilot z jednym guzikiem. Nacisnął go i wtedy wielka lacrima zaczęła iskrzyć, a Ariana i Bixlow zostali porażeni prądem. Salę przepełnił rozdzierający krzyk bólu. Wyszarpałam się Xanderowi i krzyknęłam
- Przestań! Błagam cię! Zostaw ich w spokoju!
Xander i Reito tylko zarechotali zadowoleni z tego wszystkiego, a ja przerażona mogłam się tylko przyglądać, jak moi przyjaciele cierpią przeze mnie. Po kilku minutach, które były dla mnie nie do zniesienia, lacrima przestała iskrzyć. Bixlow dyszał ciężko, ale Ariana… w ogóle się nie ruszała. Bixlow najwyraźniej też to zauważył, bo podniósł głowę i zawołał
- Ariana! Ariana powiedz coś!
Spojrzałam na Xandera błagalnie i powiedziała
- Proszę, pozwól mi sprawdzić co z nią! Błagam!
Ten tylko uśmiechnął się. Najwyraźniej moje błagania sprawiały mu niesamowitą przyjemność. Po chwili odezwał się
- Masz dziesięć minut. I nie próbuj żadnych sztuczek. Będziemy cię obserwować. – Po czym razem z Reito wyszedł z sali. Natychmiast podbiegłam do lacrimy i przerażona sprawdziłam puls Ariany. Ku mojej wielkiej uldze oddychała, a już po chwili otworzyła oczy
- Freya-san… przepraszam… - powiedziała słabym głosem
- Nie przepraszaj Ariana. To ja powinnam was przeprosić. To wszystko moja wina! – W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Byłam wściekła na samą siebie, że ich w to wplątałam
- To nie twoja wina Freya.
Odwróciłam głowę w stronę Bixlowa i pierwszy raz mogłam spojrzeć mu w oczy. Jego przyłbica była rozwalona, tak że je odsłaniała. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- To moja wina! To przeze mnie tu jesteście! Gdyby nie ja nie musielibyście tak cierpieć! Jestem jak chodzące nieszczęście! Gdziekolwiek się pojawię krzywdzę wszystkich dookoła!
- Freya-san nie mów tak! – Zawołała Ariana najwyraźniej zła.
Spojrzałam na nią zdziwiona, a ona kontynuowała
- Freya-san to nie twoja wina! Nie myśl tak! To wina tych dwóch skurwysynów, o mordach brzydszych niż krowi zadek!
Spojrzałam na Arianę z szokiem, a Bixlow aż odchylił głowę w tył. Cholera jasna, Yue!!! Muszę z nią poważnie pogadać na temat uczenia Ariany przekleństw! Aż boję się czego ona ją jeszcze nauczyła!
- To nie twoja wina Freya-san – Powiedziała białowłosa i uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałam najpierw na nią, a później na Bixlowa, który także się uśmiechnął 
- Jakoś was uwolnię. – oznajmiłam z determinacją w głosie - Jeszcze nie wiem jak, ale jakoś to zrobię.
- Chciałabyś!
Gwałtownie się odwróciłam. W drzwiach stali Xander i Reito i uśmiechali się złośliwie.
- Idziesz z nami – Powiedział Reito i zrobił kilka kroków do przodu. Spojrzałam na Arianę i Bixlowa z lękiem. Nie chciałam ich zostawiać. Bixlow jakby czytając mi w myślach powiedział
- Idź.
Niechętnie go posłuchałam. Podeszłam do Reito ,a w drzwiach jeszcze odwróciłam się i spojrzałam na Arianę i Bixlowa
- Uwolnię was… - szepnęłam cicho w i wyszłam za Xanderem, a drzwi zamknęły się. Poszłam za nimi rozglądając się dokoła. Korytarz, którym szliśmy prowadził tylko do jednego miejsca. Do wielkiej prawie pustej sali, w której na samym końcu tego pomieszczenia, na podwyższeniu stoi wielki tron. Mój ojciec spędza tam prawie cały czas. Więc najprawdopodobniej to właśnie do niego mnie prowadzą. Stanęliśmy naprzeciwko wielkich dwu skrzydłowych, dębowych drzwi. Reito wskazał na nie gestem dłoni i ze złośliwym uśmieszkiem spojrzał na mnie. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam je po czym weszłam do środka.

***

W następnym rozdziale:
„- Nie waż się ich tknąć!!! – wrzasnęłam na całe gardło. Moje słowa odbiły się echem po prawie pustym pomieszczeniu. Mój ojciec spojrzał na mnie z gniewem w oczach. Wstał, zszedł z podwyższenia i stanął naprzeciwko mnie. Był ode mnie sporo wyższy więc spojrzałam w górę i zmierzyłam go pełnym nienawiści wzrokiem. Przechylił lekko głowę w bok i pełnym wyższości głosem powiedział
- Bo co mi zrobisz?
- Ona może nic, ale ja zaraz tak skopię ci dupę, że się do następnego stulecia nie pozbierasz!!!”

6 komentarzy:

  1. Rozdział super! Tylko trochę smutny... Oby udało się uwolnić Arianę i Bixlowa! Ciekawe kto w przyszłym rozdziale przyjdzie pomóc hyhy ^^ Pozdrawiam i pisz next! Zapraszam w wolnej chwili do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Umiesz trzymać w napięciu. Domyślam się że z pomocą przyjdzie Laxus;) Jak będziesz miała czas to zapraszam do mnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Number uno- podoba mi się, jak piszesz. Cały fanfic jest taki... zjadliwy :3 Number duo, stawiam na to, że Freyę ratować przyjdzie Laxus albo Yue, jednak, tak na marginesie, wolałabym żeby była to Yue. [Nie słuchaj jej, ona chce tylko mieć wyłączność na parring swojej postaci z Laxusem!-Agata aka Reina] Aha, prosiłabym jeszcze, żebyś nie przejmowała się moją schizofrenią, która wyjaśnia wiele ciekawych rzeczy ^_^
    Cały mój obiad oddałabym, żeby dostać nieco weny literackiej albo chociaż "wystąpić" z moją postacią w jakimś ff-ie, ale nie mam jak widać wystarczających "jaj", żeby cokolwiek prywatnego opublikować xD
    Qwest, która dodaje jako anonim, bo wstydzi się swojego nicku na Koncie Google xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za potwory! Torturować siedmiolatkę?! Przecież to jest DZIECKO! >.< Jednak trzeba przyznać, że rozdział jest świetny i pełen napięcia ;)
    Pozdrawiam Yuuki

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, tak, tak, tak, tak! Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! *.*
    Chyba łatwo ci zgadnąć dlaczego, prawda? ^^ Co do tych dwóch debili-psychopatów... Najchętniej to bym ich rozszarpała! Mam nadzieję, że kiedyś mi na to pozwolisz, ne? *słodkie oczka*
    Co do ogólnej opinii odnośnie notki, to zapewne ją znasz. Jak zawsze świetnie. Najbardziej podobała mi się druga część notki - misja i już do końca. A z początku... Trza było grać głupią dalej! ^^ Ale "evil Fried" mi się bardzo podoba! Powinnaś dawać go takiego częściej ^^. No i "evil Frey'a" też jest super (w pierwszych rozdziałach, jak przyłożyła braciszkowi... uuuu!).
    No nic... To tyle na razie. Ja cię bardzo przepraszam, że komentuję tak późno, ale... byłam pewna, że ja to wcześniej skomentowałam! Serio! Później się zorientowałam, a jak miałam to już zrobić (boś mi przypomniała), to mi net nawalił... -_- A potem mi z głowy wyleciało...
    Ehh... Pozdrawiam cie serdecznie i czekam na NEXT
    A-chan

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział ! *O* Arianę i Bixlowa ! ;-; Ratujcie ich ludzie ! ;( Co do zapowiedzi to mam kilka podejrzeń ;) Ach ! Bosko się to wszystko zapowiada ! A scena z lakrimą ! Biedni ! Straszne i nie powiem jakie jeszcze ! Mimo tego.... Chcę więcej ! Walić szkołę i sen ! Idę czytać blogi ! ;)

    OdpowiedzUsuń