niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 10: Sercowe rozterki


Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Czułam się jakby stado magów toczyło walkę w mojej głowie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nadal byłam w gildii. Wszyscy którzy wczoraj razem z nami się upili… spali w najdziwniejszych pozach. Natsu i Grey nie wiem jakim cudem zostali przywiązani do filaru. Juvia spała pod owym filarem i kleiła się do nogi swojego ukochanego, a Lucy spała na stojąco opierając się głową o owy nieszczęsny kawałek drewna. Yue spała przytulając się do pleców Bixlowa, a ten drzemał na swoich lalkach, które unosiły się w powietrzu. Nie wiem jakim cudem oni oboje się zmieścili na tych lalkach, ale wolę w to nie wnikać. Dalej zobaczyłam Frieda śpiącego pod barem i Mirę, która z uśmiechem drzemała na jego kolanach. Uśmiechnęłam się lekko. Pod koleiny filarem spał Elfman, a obok niego Ever, która opierała się o jego ramie. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Po drugiej stronie filaru na ziemi spali rozłożeni Max i Laki. Na scenie leżały puste beczki po sake, a na nich smacznie spała Cana. Obok niej na ziemi leżał Gajeel, który robił za posłanie dla naszych kotków, bo na nim smacznie drzemali Lily, Happy i Carla. Obok nich leżała Levy, której głowa spoczywała na ręce Gajeela, a sama przytulała się do Smoczego Zabójcy.Erza leżała na blacie baru, a koło niej było powbijane pełno mieczy. Nie mam pytań. Na drugim końcu baru spał Mistrz Macarov. Na jednym ze stołów drzemała Lisanna, której nogi leżały na brzuchu Macao, a obok niego drzemał Wakaba. Oprócz tego na ławce spała Arwena. Przyszła w środku imprezy z zamiarem pożegnania się, ale razem z Yue namówiłyśmy ją by została. W takich oto pozycjach spali wszyscy. A ja? Ja leżałam na stole i przytulałam się do ramienia Laxusa. Czując, że robię się czerwona niczym burak ostrożnie wyjęłam rękę z pod ramienia blondyna, byle tylko go nie obudzić. W pewnej chwili zamarłam gdyż Laxus poruszył się. Jednak nie obudził się, tylko przez sen odwrócił się w moją stronę. Spojrzałam na jego twarz i uśmiechnęłam się. Słodko wygląda kiedy śpi. Kya! O czym ja myślę do cholery!? Czując, że moja twarz płonie zeszłam ze stołu i uważając by na nikogo nie nadepnąć podeszłam do baru. Wyjęłam butelkę wody i wypiłam połowę jej zawartości za jednym zamachem. Nagle zobaczyłam jakieś poruszenie zaraz koło baru, a potem cichy głos
- Freya?
Wyszłam zza baru i kucnęłam obok blatu o który opierał się Fried. Już nie spał. Spojrzał na mnie, a potem na butelkę, którą miałam w ręce i uśmiechnął się
- Mogłabyś dać mi wodę? Sam bym wziął, ale jak widzisz nie mogę się ruszyć. – Spojrzał na śpiącą na jego kolanach Mirę, a potem znów na mnie. Ja uśmiechnęłam się słodko i szybko wypiłam resztę zawartości butelki. Mój braciszek posłał mi mordercze spojrzenia, a ja zachichotałam i wstałam. Wzięłam kolejną butelkę wody i podałam ją Friedowi
- Masz.
Zielonowłosy wziął ode mnie butelkę i wypił prawie całą wodę  jaka w niej była za jednym zamachem. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a Fried zaczął delikatnie budzić Mirę. Białowłosa wstała powoli i przecierając oczy spojrzała na mojego braciszka, który się do niej uśmiechnął. Mira także się uśmiechnęła, a potem rozejrzała się po pomieszczeniu i aż oczy jej zabłysły.
- Oh! Jak oni wszyscy słodko wyglądają! Trzeba im zdjęcia zrobić! – Momentalnie w jej ręce znalazł się aparat. Zaśmiałam się. Cała Mira. Poszłam razem z nią robić im zdjęcia, a Fried tylko się nam przyglądał. Spojrzałam na Laxusa, który nadal spał i naprawdę zaczęłam się cieszyć, że obudziłam się wcześniej niż Mira. Białowłosa biegała w te i wewte robiąc wszystkim zdjęcia. Jej pierwszą ofiarą okazali się być Yue i Bixlow. Skakała wokół nich nie mogąc przestać się zachwycać i wołać jak to oni wyglądają słodko. Później jako cel obrała sobie Levy i Gajeela. Z wielkim uśmiechem napstrykała im całą masę zdjęć, a potem jej wzrok padł na jeden z filarów i aż oczy jej się zaświeciły. Momentalnie znalazła się koło Elfa i Ever i teraz im zaczęła robić zdjęcia. Obserwując Mirę w swoim żywiole, naprawdę zaczęłam się cieszyć, że obudziłam się wcześniej niż ona. Nie dała by mi potem żyć! W chwili gdy białowłosa skończyła robić wszystkim zdjęcia, zaczęły się budzić pierwsze osoby, a zaraz po nich kolejni. Natsu i Grey zaczęli się kłócić i wiercić nie mogąc się wydostać. Na ratunek ruszyły im Juvia i Lucy, choć miały sporo problemów z tym sznurem. Cana gdy się obudziła spadła z beczek prosto na Gajeela, przygniatając tym samym Lily’ego, Happy’ego i Carlę. Cała piątka zaczęła się szamotać, przez co zepchnęli biedną Levy ze sceny. Elf i Ever obudzili się dokładnie w tym samym czasie i równocześnie od siebie odskoczyli co skończyło się tym, że białowłosy wpadł na Maxa, a brązowowłosa na Laki. Yue gdy zobaczyła na kim leży zrobiła się cała czerwona i tak gwałtownie się podniosła, że ona i Bixlow spadli na ziemię. Yue wylądowała na ziemi a Bixlow nad nią przez co białowłosa zrobiła się jeszcze bardziej czerwona o ile to w ogóle możliwe. Bixlow wstał i pomógł stać Yue, ale oboje nie wiedzieli jak się zachować. Arwena wstała przy okazji uderzając głową w stół czemu towarzyszyła wiązanka przekleństw. Lisanna tak gwałtownie się obudziła, że dość boleśnie wybiła nogę w brzuch Macao, a ten przywalił Wacabie co skoczyło się oczywiście tym że zaczęli się kłócić. Erza przetarła sobie oczy i zaczęła wyciągać swoje miecze z blatu baru, przez co jednym z nich mało nie trafiła w Mistrza Macarova, ale ten w porę zeskoczył z baru. A Laxus spadł ze stołu. Po raz kolejny dziękuje, że wstałam pierwsza! Gdybym nadal spała zapewne ja i blondyn wyładowalibyśmy w podobnej pozycji jak Bixlow i Yue. Przez pomieszczenie przeszedł zbiorowy jęk, gdy wszyscy uświadomili sobie jak bardzo bolą ich głowy. Połowa z nich od razu rzuciła się do baru by całkowicie wykończyć nasze zapasy wody, a druga połowa wolała jednak zachować się jak cywilizowani ludzie i spokojnie poczekali, aż tamci się uspokoją. Do tej bardziej cywilizowanej grupy należeli Erza, Laxus, Lily, Carla, Lucy, Juvia, Levy, Arwena i Ever, która chyba nie miała sił się w ogóle ruszać, bo cały czas leżała na podłodze. Nagle uświadomiłam sobie coś istotnego. W całym tym zamieszaniu nigdzie nie dostrzegałam ani Wendy, ani Ariany. Odetchnęłam z ulgą. To znaczy, że ich z nami nie było. Może i niektórzy z gildii tak jak ja są nie pełnoletni a i tak piją, ale siedem i dwanaście lat to jednak za wcześnie na alkohol. Wytężyłam pamięć i przypomniałam sobie, że Yue odprawiła Arianę do domu, a Carla była nie ugięta i nie pozwoliła Wendy się przyłączyć więc nasza Smocza Zabójczyni postanowiła potowarzyszyć Arianie. Zapewne siedzą w domu Yue i Ariany. By nie przeszkadzać tej dzikiej bandzie w zaspokojeniu pragnienia odeszłam od baru i usiadłam na jednym ze stolików. Okazało się że to ten stół na którym spałam, a Laxus nadal na nim siedział. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Błagam, błagam niech on nie pamięta tego co wczoraj wygadywałam! Blondyn spojrzał na mnie i także lekko się uśmiechnął
- Wiesz może co się wczoraj działo? Nic nie pamiętam
Tak! Co za ulga! Gdyby pamiętał to co wczoraj wygadywałam… nawet nie chcę o tym myśleć! Pokręciłam głową i skłamałam
- Nie. Ja też nic nie pamiętam. Ale z tego co zastałam po przebudzeniu, wnioskuję, że nieźle się bawiliśmy!
Wyszczerzyłam się do niego, a ten się zaśmiał. Ależ on ma cudowny śmiech. Kya! O czym ja znowu myślę do jasnej cholery!? Uderzyłam się kilka razy w głowę by odpędzić te myśli, a Laxus przechylił głowę, uniósł jedną brew i spytał z ironiczny uśmiechem
- Dobrze się czujesz?
Spojrzałam na jego twarz i czując, że zaczynam robić się czerwona szybo odwróciłam głowę w inną stronę
- Wszystko dobrze! Poprostu jestem otumaniona po tej imprezie i mam dziwne myśli!
- Chyba nie chcę wiedzieć jakie! – Blondyn znowu się zaśmiał, a gdy do moich uszu ponownie doszedł ten słodki śmiech, zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona niż przedtem. Kya! Nie myśl o tym głupia, nie myśl! Ale po prostu nie potrafiłam… Kątem oka spojrzałam na Laxusa, który teraz wołał coś do kogoś innego, a po chwili znowu się śmiał. Moja twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora. Prędko zeszłam ze stołu i szybkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia z gildii. Muszę się przewietrzyć! Wyszłam na zewnątrz i od razu ruszyłam przed siebie nie zastanawiając się nawet dokąd idę. Co się ze mną dzieje do cholery!? Dlaczego on tak na mnie działa!? Może i jest przystojny, ale przecież nie jest pierwszym atrakcyjnym mężczyzną jakiego spotkałam! Wiec czemu tak na niego reaguję!? Może to przez ten jego słodki, często ironiczny uśmiech? Albo to ta blizna, która dodaje mu uroku? A może to ta elektryzująca osobowość, tak mnie do niego przyciąga? A może to te oczy, które… Kya! Znowu to robię! Przestań o nim myśleć w ten sposób głupia! To tylko twój przyjaciel, wbij to sobie do głowy! Tylko przyjaciel! Przecież się w nim nie zakochałam! To niedorzeczne! Prawda…? Pokręciłam szybko głową by odpędzić od siebie te myśli. To jest niedorzeczne i koniec! Nie ma mowy, żebym się w nim zakochała! Nie dopuszczam do siebie takiej opcji. Nie żebym miała coś do Laxusa. Naprawdę lubię spędzać z nim czas. Dobrze się dogadujemy i jest naprawdę ciekawą osobą. Polubiłam go od razu jak go poznałam. I te jego oczy… mogłabym w nie patrzeć godzinami. Czuję się w tedy jak zahipnotyzowana. Mam ochotę podejść do niego i… Kya!!! Nie, nie, nie! Nie myśl tak o nim idiotko! Do cholery jasnej opanuj się! Czując, że robię się cała czerwona na twarzy ponownie pokręciłam głową, co nie było rozsądnym wyjściem, bo dobiłam do kogoś, a zważając na to że prawie biegłam, wylądowałam na czterech literach. Spojrzałam w górę i nie mogła uwierzyć w moje „szczęście”. Poważnie!? Chciałam wrzasnąć w niebo. Otóż właśnie wpatrywałam się w te cudne oczy, które przed chwilą tak wychwalałam. Laxus uniósł jedną brew na mój widok, po czym pomógł mi wstać
- Co ty tu robisz? Myślałem, że nadal jesteś w gildii.
Czułam, ze robię się czerwona, ale nie mogłam temu zapobiec. Nie patrząc mu w oczy odpowiedziałam
- Musiałam się przejść. A ty? Co tu robisz?
Blondyn westchnął, a potem uśmiechnął się
- Także musiałam się przejść. Musiałem odpocząć od tej hałaśliwej bandy! – zaśmiał się, a ja poczułam, że moja twarz płonie. Laxus przestał się śmiać, spojrzał na mnie i przekrzywił lekko głowę i spytał
- Dobrze się czujesz? Jesteś strasznie czerwona. Może masz gorączkę?
Blondyn przyłożył rękę do mojego czoła i w tej chwili byłam pewna, że tak czerwona jeszcze w życiu nie byłam! Laxus szybko zabrał rękę i skrzywił się nieco
- Jesteś cała rozpalona! Na pewni masz gorączkę!
- Nie, ja… - jednak nie dane mi było dokończyć, bo Laxus chwycił mnie za rękę i wszedł mi w słowo
- Zabiorę cię do gildii! Tam się tobą zajmą!
- Nie! Naprawdę nic mi nie jest!
Dopiero po jakichś piętnastu minutach udało mi się go przekonać, że na pewno nie jestem chora. Spokojnie ruszyliśmy w drogę powrotną do gildii. Moja twarz na szczęście odzyskała swój normalny kolor. Właśnie weszliśmy w ulicę na której stały stragany z warzywami i innymi temu podobnymi rzeczami. Nagle zobaczyłam jakąś staruszkę, której urwała się siatka, a wszystkie jej zakupy rozsypały się po ulicy. Najwidoczniej miała problemy z kręgosłupem i ciężko było jej pozbierać to wszystko samej. Nikt nie raczył jej pomóc. Było tam pełno ludzi, ale żaden się nie zainteresował. Ehh… ludzka obojętność na innych czasami mnie przeraża. Podbiegłam do niej i uśmiechnęłam się
- Może pomóc?
Nie czekając na odpowiedz zaczęłam zbierać rozsypane zakupy. Ku mojemu zdziwieniu Laxus także pomógł. Wyszczerzyłam się do niego, a on uśmiechnął się tylko. Związałam siatkę tak by można było do niej włożyć pozbierane zakupy, a potem podałam ją staruszce z uśmiechem.
- Ojej, bardzo wam dziękuje. Gdybym musiała zbierać to wszyscy sama nie wiem ile by i to zajęło – Podziękowała nam kobieta. Ja uśmiechnęłam się tylko, a Laxus powiedział
- Żaden problem!
- Jakie to szczęście, że trafiłam na tak miłą i pomocną parkę! Oh doprawdy widać, że dobrze się dobraliście!
Moja twarz ponownie przybrała kolor dojrzałego pomidora, a Laxus tylko wysunął lekko dolną wargę i zamrugał kilkakrotnie powiekami
- Parę? – Mruknął blondyn i jakby zaczął się nad tym zastanawiać. Moje brwi uniosły się bardzo wysoko do góry, ale odłożyłam to na dalszy plan i nadal cała czerwona zwróciłam się do staruszki
- My nie jesteśmy parą! Jesteśmy tylko przyjaciółmi!
Kobieta wyglądała na lekko mówiąc zawiedzioną
- Szkoda. A tak uroczo razem wyglądacie
Po czym podziękowała nam raz jeszcze i odeszła zostawiając mnie w totalnym osłupieniu. Patrzyłam tak za nią przez chwile w zdumieniu, po czym spojrzałam na Laxusa. Nadal stał tak jakby głęboko rozmyślał nad tym co powiedziała staruszka. Szturchnęłam go w ramie co skutecznie sprowadziło go na ziemie. Spojrzał na mnie i zamrugał dwa razy
- Nad czym ty się tak zastanawiasz?
Laxus uśmiechnął się tylko głupio co mnie nieco zaskoczyło bo było to do niego nie podobne uśmiechać się w ten sposób
- A nic, nic. Przypominało mi się tylko coś co Mira mi kiedyś powiedziała – Uśmiechnął się do mnie tajemniczo i ruszył w drogę powrotną do gildii. Przez chwilę stałam wpatrując się w jego plecy, nie rozumiejąc co miał na myśli. Po chwili jednak niczym echo w mojej głowie pojawiły się słowa Miry, które powiedziała nie tak dawno temu „Ty i Laxus. Bardzo dobrze się dogadujecie. I tak słodko razem wyglądacie!” Momentalnie moja twarz przybrała kolor pomidora. Ona chyba nie…! Miruś, jeśli nagadałaś takich głupot Laxusowi to mnie popamiętasz! Po chwili jednak dogoniłam blondyna i razem ruszyliśmy w drogę powrotną do gildii. Gdy już zbliżaliśmy się do budynku zobaczyłam, że przed nim stoją Yue i Arwena i rozmawiają o czymś. Nagle obie spojrzały na nas i aż oczy im się zaświecił. Przełknęłam ślinę. O nie! Jęknęłam w myślach podejrzewając na co się zapowiada. I niestety się nie pomyliłam. Momentalnie obie dziewczyny znalazły się przy nas. Yue chwyciła mnie za ramie i wyszczerzyła się do blondyna
- Laxus, chyba nie masz nic przeciwko, że zabierzemy ci Freyę na jakiś czas, co? – Zatrzepotała rzęsami, a Laxus tylko się zaśmiał
- Zostawiam ją w waszych rękach.
Po czym ruszył ulicą. Najwyraźniej nie miał zamiaru iść do gildii. Gdy blondyn zniknął mi z oczu, westchnęłam i nie zważając na pytania Yue i Arweny przekroczyłam próg gildii. Teraz dopiero uświadomiłam sobie jak bardzo boli mnie głowa. Usiadłam przy barze i zaczęłam pić wodę w bardzo dużych ilościach. Oczywiście te dwie irytujące istotki zwane potocznie moimi przyjaciółkami nie dały mi spokoju i siadły po obu moich stronach wciąż zadając pytania. Właściwie to Yue zadawała pytania. Arwena tylko wlepiała we mnie ten swój wzrok, który moim zdaniem mógłby kruszyć kamienie. Postanowiłam je ignorować, lecz nieustannej paplaniny Yue nie było tak łatwo lekceważyć. Gdy po raz koleiny zadała mi pytanie czy ja i Laxus jesteśmy już oficjalnie parą, położyłam głowę na blacie i mruknęłam
- Ty weź daj mi spokój i się lepiej Bixlow’em zajmij…
Yue natychmiast się zamknęła i jej twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora. Niespodziewanie odezwała się Arwena
- Cóż Freya ma rację. Na imprezie tak się do niego kleiłaś, że kilka razy mało go nie pocałowałaś – powiedziała to z taką powagą, że ciężko było się zorientować czy mówi prawdę czy żartuje. W tej chwili i ja przypominałam sobie, że faktycznie kilka takich sytuacji miało miejsce. Oczywiście ani Yue ani Bixlow nic nie pamiętają. Wszyscy byliśmy wtedy kompletnie pijani. Jednak ja i Arwena zawsze pamiętamy to co robimy po pijaku
- Rzeczywiście tak było! – Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i spojrzałam na Yue, która zrobiła się jeszcze bardziej czerwona niż przedtem
- O czym wy bredzicie!? Nic takiego nie pamiętam!
- Nie dziwne, że nie pamiętasz. Tak pijana to jeszcze w życiu nie byłaś! – Zawołałam radośnie, ciesząc się ze zmiany tematu. Arwena kiwnęła głowa i uśmiechnęła się lekko, a ja kontynuowałam
- Ale to, że byłaś pijana nie zmienia faktu, że normalnie przyssałaś się do niego jak pijawka i go puścić nie chciałaś! – Udałam, że się zastanawiam po czym wyszczerzyłam się do niej – Choć, z tego co pamiętam on nie miał nic przeciwko temu! Przeciwnie! Szczerzył się jakby był w siódmym niebie!
Yue już nabrała powietrza, żeby mi odpowiedzieć, ale powstrzymało ją westchnięcie Arweny
- To wszystko świadczy tylko o jednym. Obie macie problemy z facetami!
Momentalnie poczerwieniałam. Odwróciłam się w jej stronę i krzyknęłam równo z Yue
- Nie prawda!
- Jak to nie? – Powiedziała granatowo włosa spokojnie. Spojrzała na mnie, a potem na Yue – Obie robicie się czerwone jak buraki gdy tylko wspomni się o Bixlow’ie czy Laxusie. To ewidentnie wskazuje na to, że się zakochałyście
- Wcale nie!!! – Znowu krzyknęłyśmy równo. Moja twarz wyglądała teraz jak dojrzały pomidor. Arwena westchnęła cierpiętniczo i wzniosła oczy ku niebu, po czym odezwała się głosem tak spokojnym jakby tłumaczyła coś małemu dziecku
- Jakbyście się w nich nie zakochały to po prostu zbyłybyście te uwagi śmiechem. A to, że tak pośpiesznie zaprzeczacie, a wasze twarze wyglądają jakbyście się spiekły na słońcu wskazuje tylko na jedno. Obie się zakochałyście i tyle.
Zamilkłam wpatrując się w ziemię. A co jeśli Arwena ma rację? Co jeśli naprawdę się zakochałam? W Laxusie? Naprawdę dobry z niego przyjaciel. Może i jest często złośliwy i lubi żartować z wszystkich, ale… jak teraz o tym pomyślę to ze mnie jakoś specjalnie nigdy nie żartował. Choć miał ku temu wiele okazji. Tylko czasami mu się to zdarzało. A co jeśli on też…? Nie! O czym ja myślę do cholery! To jest przecież absurdalne! Możliwe, że ja zakochałam się w nim, choć nadal w to nie wierzę, ale że on we mnie!? Niedorzeczne! Prawda…? 

***

W następnym rozdziale:
„- Wyłaź! Wiem, ze tu jesteś!
Jednak nie usłyszałam nic oprócz odgłosów parady. Zmarszczyłam brwi a na moim czole pojawiła się pulsująca żyłka
- Makoto cholero jedna, wyłaź! Wiem że tu jesteś ośle!
Z cienia wyszedł wysoki chłopak w czarnym płaszczu. Na głowie miał kaptur, jednak gdy tylko mnie zobaczył zdjął kaptur i uśmiechnął się szeroko. Moim oczom ukazała się bardzo dobrze znana mi twarz. Zobaczyłam chłopaka o długich fioletowych włosach opadających na plecy. Na czole miał czerwoną opaskę na którą z prawej strony opadała grzywka, lekko przysłaniając oko. Jego nos przecinała dość długa blizna
- Freyuś, kochana moja! Jak ja cie dawno nie widziałem!”

5 komentarzy:

  1. Ohayo! Długo czekałam na ten rozdział (aż zdążyłam napisać pierwszą połowę pierwszego rozdziału mojej historii =.=) no i się nie zawiodłam. Nic nie mówię na temat parringów, ale ze dwa razy śmiechem ostrym ryknęłam. Brawo dla A-chan za postać Arweny ^^ No i oczywiście z niecierpliwością oczekuję następnego rozdziału *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Romanse się rozwijają po tej ciekawej popijawie :D Mira jak zawsze w gotowości by porozsiewać plotki :D Freya i Laxus, huhu, swoją drogą coś czuję, że by mu to nie przeszkadzało^^ Czekam czekam na rozwój tych miłosnych wątków^^ Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Huehuehue... Jak zwykle moja postać wymiata! Ten niezachwiany spokój i niesamowite zdolności aktorskie mówiące, że nigdy nie będziesz wiedzieć kiedy Wena mówi prawdę a kiedy kłamie! A co do Laxusa... Hmm... Zastanawiam się czy cię nie podręczyć na GG. Jednakże rozdział naprawdę fajny (ale to już chyba wiesz). Mmm... A te pobudki! Mój czujnik miłości zaczął piszczeć, że zbierają się kolejne ofiary miłości, których nie omieszkam podręczyć (Strzeż się Fadzik, oj strzeż się! *.*)
    Z niecierpliwością czekam na NEXT i pozdrawiam cie bardzo serdecznie!
    A-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodziutko. Laxus i Freya naprawdę do siebie pasują.
    Czekam na kolejny Yuuki K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Spodobało mi się twoje opowiadanie. Mam nadziele, ze Laxus będzie z Freyą.

    Z niecirpliwoścą czekam na następny rozdział :)
    Mitsu.

    OdpowiedzUsuń